Bankowcy doradzają Brukseli, jak wyjść z kryzysu. Biznesmeni dostarczają recept na zmiany w systemach podatkowych. Firmy telekomunikacyjne, które gromadzą dane o obywatelach, doradzają, jak chronić ich prywatność.

Według koalicji organizacji pozarządowych Alter-EU (zrzesza 200 NGO) 79 proc. ekspertów doradzających Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej ds. Podatków i Unii Celnej (TAXUD) to przedstawiciele instytucji finansowych. Niewiele lepiej jest w przypadku Sekretariatu Generalnego KE, gdzie z biznesem ma bezpośrednie związki ok. 64 proc. „niezależnych” doradców. Grupy eksperckie działające przy Dyrekcji ds. Przedsiębiorstw i Przemysłu są zdominowane przez biznes w 62 proc.

Alter-EU podaje dokładne składy osobowe 38 grup eksperckich, powołanych przez KE w okresie od 20 września 2012 do 20 września 2013 r.

W ekipach powoływanych przez KE znajdą się przedstawiciele Konfederacji Europejskiego Biznesu (BUSINESSEUROPE), lobbującej na rzecz 20 mln największych firm w Europie. Swoją reprezentację mają też „analitycy” z niemieckiego stowarzyszenia przemysłowego – BDI. Według Alter-EU zachodzi w tych przypadkach konflikt interesów. Obydwa zrzeszenia pracodawców od lat lansują pomysł walki z unikaniem płacenia podatków poprzez obniżenie CIT-u. W tej sprawie Komisji doradzali też przedstawiciele wielkiej czwórki firm audytorskich – Deloitte, Ernst & Young, KPMG, PwC. Te same firmy są zaangażowane w proces optymalizacji podatkowej, czyli przekierowanie dochodów swoich klientów do rajów podatkowych – stwierdza Alter-EU.

Najwięcej kontrowersji wywołało jednak powołanie grupy eksperckiej pod przewodnictwem byłego szefa MFW Jacques'a de Larosière’a (w jej skład wchodził także Leszek Balcerowicz). Miała ona doradzać w sprawach regulacji rynku finansowego po wybuchu kryzysu w 2008 r. Nic kontrowersyjnego by w tym nie było, gdyby nie fakt, że większość analityków tej grupy to osoby związane z instytucjami finansowymi. Ekonomista Rainer Masera pracował kiedyś w Lehman Brothers, Omar Issing w Goldman Sachs, a Onno Rusing w Citigroup. Sam Jacques de Larosière doradza dziś prezesowi BNP Paribas.

Reklama

>>> Polecamy: Lobbing: ciemna strona energetycznego biznesu

Zdaniem Alter-EU takie praktyki stwarzają duże ryzyko, że regulacje prawne w ramach UE powstają pod dyktat i na potrzeby wielkiego biznesu. Przedstawiciele KE odpierają te zarzuty i wskazują na krótką ławkę ekspertów i brak ekspertów w ramach samej Komisji.

Stanowisko organizacji pozarządowych poparli deputowani Parlamentu Europejskiego, którzy w przeszłości wielokrotnie nawoływali KE do skuteczniejszego prześwietlania życiorysów ekspertów. W listopadzie 2011 r. PE zamroził budżet grup doradczych pracujących na zlecenie Komisji. Podobnie w marcu 2012 r.

Zdaniem eurodeputowanych grona eksperckie powinny być formowane poprzez publiczne ogłoszenia (tzw. open call). To jednak wciąż rzadkość. Przykłady można mnożyć. W powołanej latem grupie ds. gospodarczych i walutowych przy Sekretariacie Generalnym siedmiu z 10 członków to osoby związane z instytucjami finansowymi. Wśród ekspertów – wytypowanych osobiście przez przewodniczącego KE Jose Barroso i komisarza ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehna – znaleźli się Gertrude Tumpel-Gugerell powiązany z niemieckim Commerzbankiem czy ekonomistka Beatrice Weder di Mauro ze szwajcarskiego UBS.

>>> Czytaj także: Tusk: to nie państwa, ale instytucje UE mają decydujący głos w sprawie gazu łupkowego