Bruksela wymaga, żeby sens inwestycji w infrastrukturę uzasadnić prognozami ruchu. Kolejarze ich nie mają, więc będą mieli problemy z sięganiem po dotacje z unijnego budżetu na lata 2014–2020.

– Drogowcy już rozpisali ponad 50 przetargów na budowę niemal 800 km dróg za unijne pieniądze na lata 2014–2020. W tym samym czasie kolej ściga się z czasem, żeby wykorzystać środki ze starego budżetu – mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych „Tor”.

– Poprzednią perspektywę finansową kolej zaczęła z dwuletnim poślizgiem. Teraz też jej to grozi z powodu braku wymaganego przez Komisję Europejską narzędzia: modelu ruchu.

Chodzi o prognozy natężenia ruchu pasażerskiego i towarowego, które umożliwiają planowanie inwestycji. Cel: budować i remontować tory nie tam, gdzie PKP mają akurat ważne pozwolenia, ale tam, gdzie przyniesie to najlepszy efekt transportowy. Takie opracowanie mogłoby przekreślić los np. nowej linii kolejowej z Modlina do Płocka planowanej do realizacji do 2020 r.

– Dzisiejsze plany infrastrukturalne PKP to koncert życzeń, czyli lista z sufitu, która nie ma oparcia w prognozach ruchu. GDDKiA jest w stanie pokazać Brukseli, jaki efekt komunikacyjny przyniesie budowa danego odcinka drogi ekspresowej w ciągu kolejnych lat – mówi Furgalski.

Reklama

Bez modelu ruchu pod znakiem zapytania stoją np. rewitalizacje, czyli proste remonty torów. To znaczy inwestor może składać wnioski o dofinansowanie, ale w przyszłości grozi to cofnięciem dotacji (np. jeśli wyjdzie na jaw, że po remoncie ruch się nie zwiększy). Brak modelu wytknęła Polsce KE, dlatego wicepremier Elżbieta Bieńkowska wymaga go od PKP. Bez niego niepełny będzie dokument implementacyjny do strategii rozwoju transportu do 2020 r., czyli lista inwestycji do realizacji, która ma być gotowa na przełomie III i IV kwartału.

– Pracujemy już nad modelem ruchu, a pierwsze wyniki w zakresie przewozów pasażerskich są dla nas dostępne. W tym roku będziemy kupować specjalistyczne oprogramowanie i zatrudniać specjalistów, którzy będą się tym modelem zajmowali. Zaczniemy także prace nad rozwinięciem modelu o przewozy towarowe – mówi Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK.

Kolejarze dają sobie czas, bo na razie priorytetem jest wydanie i rozliczenie do końca 2015 r. pieniędzy z lat 2007–2013. Zakontraktowane są umowy na 77 proc. z puli ponad 20 mld zł z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. – W 2014 i 2015 r. będziemy mieli kumulację prowadzonych prac w ramach budżetu 2007–2013, więc nie możemy zamknąć jeszcze większej liczby odcinków torów – mówi Siemieniec.

Stawka jest jednak wysoka, bo w latach 2014–2020 na infrastrukturę kolejową Bruksela przeznaczy 10,5 mld euro. Priorytetem mają być linie do portów oraz szlaki wyjazdowe ze Śląska. Na ukończeniu są projekty np. dla fragmentów linii z Poznania do Wrocławia i z Warszawy do Lublina. W najbliższych tygodniach PKP obiecują ogłosić przetargi na dokumentację dla kilkunastu kolejnych inwestycji.

>>> Polecamy: Wyłudzenia, korupcja, nepotyzm, czyli jak się kręci lody w PKP