– W Polsce jest przestrzeń do poprawy w zakresie teleinformatyki – twierdzi Uwe Deichmann, dyrektor w Banku Światowym.

Powołując się na wnioski z raportu Banku Światowego, dodał, że cyfrowa gospodarka ma mały udział w gospodarce światowej. Jest to 4–5 proc. światowego PKB.

– Udział teleinformatyki w PKB Polski wynosi obecnie 8 proc. Sektor zatrudnia około 430 tys. osób. To jest już na prawdę potężna branża, nawet większa niż górnicza, o której bardzo dużo w naszym kraju mówimy – mówił Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju.

Według wstępnych szacunków autorów dorocznego raportu „Computerworld TOP 200”, który ukarze się w czerwcu, w 2015 roku wartość przychodów firm teleinformatycznych w Polsce po raz pierwszy przekroczyła 100 mln zł. W raporcie uwzględniane są firmy o przychodach nie mniejszych niż 1 mln zł, ale nie ma tam firm zajmujących się e-handlem.

Reklama

Według wiceministra Kwiecińskiego e-handel, którego wartość w Polsce rośnie co roku o kilkanaście procent, ma wartość około 32 mld zł. Jak podkreślił wiceminister, większość sprzedaży prowadzonej w sieci realizowana jest przez polskie firmy. Globalna wartość e-handlu w 2015 r. to około 24 bln dol.

IT i rynek pracy

Wiceminister Kwieciński zauważył, że teleinformatyka bardzo silnie zależy od kapitału ludzkiego, wiedzy i kompetencji.

– Nie ukrywam, że jest to ten kierunek rozwoju gospodarki, który nasz rząd bardzo silnie wspiera – powiedział wiceminister.

Z danych Komisji Europejskiej wynika, że specjaliści z branży teleinformatycznej to jedynie 3,1 proc. siły roboczej w Polsce, podczas gdy średnia w Unii to 3,7 proc. Mniejszy odsetek niż w Polsce jest tylko w dziewięciu krajach unijnych.

Jak podkreślił Uwe Deichmann, teleinformatyka nie jest wykorzystywana w innych działach gospodarki w takiej mierze, w jakiej być powinna. Ocenił, że rozwój tego sektora jest korzystny dla wzrostu wydajności na rynku pracy. Z drugiej strony – jak tłumaczył – rośnie udział nisko płatnych miejsc pracy. Przyznał, że rewolucja cyfrowa prowadzi do pogłębienia nierówności. Jednym z wniosków z raportu Banku Światowego jest to, że korzyści z szybkiego rozpowszechnienia technologii cyfrowych na świecie dotyczą w większym stopniu osób zamożnych, o wysokich kwalifikacjach i bardziej wpływowych.

>>> Czytaj też: To państwo powinno być pierwszym nabywcą innowacji. Wywiad z wiceministrem nauki

Raczkujące e-państwo

Wiceminister Kwieciński przyznał, że problemem w Polsce jest szeroko pojęta e-administracja, która nie radzi sobie z cyfryzacją, mimo że w ostatnich latach wydano na ten cel duże pieniądze.

– Mamy pojedyncze jaskółki, jak składanie PIT-ów czy rejestrowanie firm przez internet, ale dużo jest jeszcze do zrobienia – mówił.

– Naszym celem jest Polska bez papieru, żeby kontakty elektroniczne firm i obywateli z administracją rządową znacznie się zwiększyły – mówił wiceminister Kwieciński. – Zakładamy sobie taki cel, aby za dwa, trzy lata 50 proc. naszego społeczeństwa załatwiało 80 proc. swoich kontaktów z administracją drogą elektroniczną.

Jak zauważył Krzysztof Szubert, Polska nie wypada najlepiej w niektórych rankingach. Mamy 22. miejsce wśród krajów Unii pod względem cyfryzacji i 27. miejsce pod względem innowacyjności. W skali świata zajmujemy 46. pozycję w rankingu innowacyjności i 93. miejsce pod względem efektywności wydawania pieniędzy na innowacyjność.

Marina Wes, przedstawicielka Banku Światowego w Polsce, mówiła, że cyfryzacja gospodarki zależy od dostępności do szerokopasmowego internetu. Tymczasem według najnowszych danych Komisji Europejskiej (z połowy 2015 r.) Polska spadła na ostatnie miejsce wśród krajów Unii pod względem liczby szerokopasmowych stacjonarnych łączy internetowych na 100 mieszkańców. Penetracja szerokopasmowego internetu wynosi u nas 18,8 proc. (średnia w Unii to 31,6 proc.), a ogólna liczba szybkich stacjonarnych łączy internetowych 7,142 mln.

Warto zauważyć, że penetracja szerokopasmowego internetu w Polsce jest taka, jak średnia unijna… w połowie 2007 r. Sytuacja wygląda nieco lepiej, gdy popatrzy się na liczbę gospodarstw domowych z dostępem do internetu. Tu odsetek wynosi 76 proc., w tym 57 proc. ogółu gospodarstw domowych ma dostęp stacjonarny (26. miejsce w krajach Unii).

Problemem jest nie tylko liczba łączy, lecz także ich jakość. Z danych KE wynika, że jedynie 34 proc. działających w Polsce łączy spełnia cele Europejskiej Agendy Cyfrowej 2020 i ma przepływność nie mniejszą niż 30 Mb/s. Tylko w siedmiu krajach Unii ten wskaźnik jest niższy.

Drugi problem to dostępność stacjonarnego internetu. W Polsce w jego zasięgu jest 86,2 proc. gospodarstw domowych (najniższy wskaźnik wśród krajów Unii) i 81,5 proc. domostw z terenów wiejskich (24. miejsce w Unii). W zasięgu łączy spełniających cele EAC jest 61 proc. gospodarstw domowych (w Unii – 71 proc.).

Dodatkowe informacje o pozycji Polski pod względem szeroko pojętej cyfryzacji gospodarki daje opublikowany w kwietniu raport „Global Connectivity Index Connect where it counts” sporządzony przez Huawei, chińskiego producenta sprzętu telekomunikacyjnego. W zestawieniu dla 50 krajów świata o łącznym 90-proc. udziale w globalnym PKB i zamieszkiwanych przez 78 proc. mieszkańców Ziemi Polska jest 27. z takim samym wynikiem, jak Rosja i Arabia Saudyjska.

Z analiz Huawei wynika, że wartość wyliczanego przez firmę indeksu cyfryzacji jest wyraźnie skorelowana z pozycją kraju w globalnym indeksach konkurencyjności gospodarki i innowacyjności, a także z produktywnością mierzoną PKB w przeliczeniu na jednego zatrudnionego.

Obserwacje Huawei są więc w części zbieżne z wnioskami zawartymi w raporcie Banku Światowego, który stwierdza, że technologie sprzyjają poprawie produktywności. Dodatkowo autorzy raportu BŚ twierdzą, że „postęp technologiczny nie spełnia wszystkich pokładanych w nim nadziei. Technologie cyfrowe rozpowszechniają się szybko, ale korzyści z cyfryzacji w postaci wzrostu gospodarczego, rozwoju rynków pracy i usług pozostają w tyle”.