Dotacja NFOŚiGW na geotermię w Toruniu jest przyznana, ale nie oznacza to, że dana - powiedział PAP w czwartek założyciel Radia Maryja i TV Trwam o. Tadeusz Rydzyk. Ocenił, że realizacja przedsięwzięcia napotyka cały czas na problemy, a wszystko bardzo długo trwa.

Rozpoczynając w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej konferencję "Polityka Surowcowa Państwa", dotyczącą głównie pozyskiwania ciepła z ziemi o. Rydzyk mówił, że po problemach z dotacją - jej przyznaniu, a później odebraniu przez rząd PO i PSL miał nadzieję, że wszystko potoczy się później szybciej, a nadal jest bardzo trudno. "Mimo, że rządzi PiS, to wcale nie jest nam łatwiej. Dlatego mam zaufanie do rządzących bardzo ograniczone. To wszystko powinno już być i działać. Dwa i pół roku walczymy o to, co otrzymują inni obywatele" - wspomniał o. Rydzyk.

"Myślałem, że gdy przyjdą rządy Prawa i Sprawiedliwości, to nie będzie takiej blokady. Zastanawiam się czy bariery, na które napotykamy związane są z jakimś lobby, poprzednimi ideologami czy działaczami. Nie wiem, co to jest. Być może nieudaczność, bylejakość z pracy, jeżeli 2,5 roku walczymy o to, żeby była ciepłownia. Nie stać nas na to, ale staramy się, tak jak wszyscy w Polsce, o dostępne środki. Nie chcemy być traktowani lepiej, tylko tam samo. Dowiaduję się codziennie o różnych blokadach. Dotacja jest przyznana, ale nie oznacza to, że dana. Do tego trzeba mieć jeszcze pożyczkę i własne środki. Następnym etapem jest pożyczka. Chodzi o procenty - nam zaproponowano tak złe warunki, jak nikomu innemu" - wskazał w rozmowie z PAP odnosząc się do swoich wcześniejszej wypowiedzi redemptorysta.

Uściślił, że pożyczka z NFOŚiGW na Geotermię Toruń mogłaby być udzielona na prawie 6 procent, a jego zdaniem inni otrzymywali na 1,5 procent.

"Nie wiem kto nas tam blokuje, ale bardzo długo to wszystko trwa. Jeżeli coś źle robimy, to niech nam wskażą co. Chcemy być tak traktowani jak wszyscy obywatele. Nie chcemy żadnych przywilejów, ale normalnego traktowania" - wyjaśnił o. Rydzyk.

Reklama

Pełnomocnik rządu ds. polityki surowcowej państwa, wiceminister środowiska Mariusz Orion Jędrysek podkreślił w rozmowie z PAP, że "Polska pod względem potencjału geotermalnego jest dość dobrze rozpoznana na Niżu Polskim, słabiej wygląda to na Dolnym Śląsku. On ma bowiem zupełnie inną budowę geologiczną, a większość wód jest w szczelinach. (...) Sprawą drugą jest to, gdzie są miasta. Cóż z tego, że możemy mieć kilka kilometrów w miejscowości jakieś ujęcie, jeżeli nie będziemy mieli odbiorcy, bo miasto nie ma np. instalacji. Niedługo powinna zostać w tym zakresie przedstawiona oferta dla całej Polski w planie polityki surowcowej państwa, jako akt wykonawczy do wykorzystania geotermii w Polsce. To naprawdę skomplikowany dokument".

Jędrysek nie odniósł się szczegółowo do problemów związanych z toruńską geotermią.

"W mojej gestii nie było żadnych decyzji związanych z Geotermią Toruń. Nie wiem więc wiele o tych problemach i na którym etapie są utrudnienia" - wskazał Jędrysek.

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Maciej Małecki powiedział PAP, że także ze względu na takie problemy dobrze się dzieje, że o surowcach Polski rozmawia się na konferencjach organizowanych przez ministra Jędryska.

"To jest okazja do wyjaśnienia problemów i usuwania barier przed tymi, którzy chcą korzystać ze źródeł geotermalnych. Niezależnie od tego, czy sięgają po nie w Toruniu, Zakopanem czy Sochaczewie. Takie spotkania, jak w Toruniu pozwalają wypracowywać lepsze rozwiązania, żeby takich barier nie było" - dodał Małecki.

W listopadzie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podpisał umowy na ok. 30 mln zł z Geotermią Podhalańską i Geotermią Toruń. W Toruniu za te pieniądze powstanie ciepłownia, która może zacząć działać w 2018 r.

Umowy w tej sprawie podpisano w siedzibie resortu środowiska. W wydarzeniu brał udział minister środowiska Jan Szyszko, prezes NFOŚiGW Kazimierz Kujda oraz przedstawiciele beneficjentów, w tym o. Tadeusz Rydzyk.

Na początku września 2017 roku NFOŚiGW informował, że Geotermia Toruń na budowę ciepłowni otrzyma 19,5 mln zł, a Geotermia Podhalańska w Zakopanem - 9,1 mln zł na rozbudowę, zwiększenie mocy systemu geotermalnego. Obie inwestycje dofinansowane będą ze środków unijnych.

"Zasoby geotermalne są tym ważnym elementem energetyki odnawialnej, ponieważ jej zasoby są ogromne i tego rodzaju projekty są finansowane z pieniędzy krajowych i unijnych" - wskazywał po podpisaniu umów prezes NFOŚiGW Kazimierz Kujda. Przypomniał, że Fundusz podpisał już pięć umów na poszukiwania wód geotermalnych w kilku gminach w Polsce. Otwory geotermalne mają powstać w Sochaczewie, Sieradzu, w Lądku Zdrój, Szaflarach i w gminie Koło. Wartość inwestycji to ok. 110 mln zł, z czego 107 mln zł pochodzi z NFOŚiGW.

Fundusz na rozwój geotermii w Polsce przeznaczył 500 mln zł.

Na początku 2016 roku w ramach ugody sądowej NFOŚiGW wypłacił Fundacji Lux Veritatis ponad 26 mln zł odszkodowania za cofnięcie dofinansowania projektu geotermii toruńskiej w 2008 r. Warszawski sąd umorzył postępowanie w tej sprawie w związku z zawarciem ugody. W uzasadnieniu wskazał jednak, że wypowiedzenie przyznanej dotacji miało charakter pozamerytoryczny i naraziło Fundusz m.in. na duże koszty związane z ciągnącym się wiele lat postępowaniem przed sądem.

Ojciec Król ocenił wówczas, że część ciepłowni mogłaby zacząć funkcjonować już w 2018 roku. Poinformował, że są prowadzone też rozmowy na temat przyłączenia się do sieci ciepłowniczej w Toruniu. "Pewne rzeczy mamy ustalone" - powiedział.

>>> Czytaj też: Chcesz wygrać z silniejszymi – zbuduj od nowa świat, w którym z nimi zagrasz. Chiny to robią