Europosłowie wyjaśnili to w oświadczeniu przesłanym agencji MTI. Podkreślili, że uważają za niedopuszczalne, by „Bruksela wywierała nacisk na suwerenne państwa” i karała demokratycznie wybrane rządy.

„To nie do przyjęcia, że wielu oderwanych od rzeczywistości parlamentarzystów znajduje przyjemność w ingerowaniu w wewnętrzne sprawy narodowe, mając za nic zasadę subsydiarności” – napisali w oświadczeniu, w którym podkreślili też, że „rząd polski zajmuje jednoznacznie antyimigracyjne stanowisko, a Bruksela go za to karze”.

Socjalistyczny węgierski europoseł Tibor Szanyi zasugerował Komisji Europejskiej i państwom członkowskim, by połączyć kwestię praworządności w Polsce oraz na Węgrzech i „te dwa postępowania kontynuować łącznie”. Jego zdaniem kwestie te łączy zapowiedź obu rządów, że poprzez wzajemne weto uratują się od ewentualnych sankcji unijnych.

Europoseł Koalicji Demokratycznej Peter Niedermueller ostrzegł zaś, że praworządność jest najważniejszą zasadą UE i jeśli stanie się zagrożona, to w niebezpieczeństwie znajdą się też prawa człowieka i demokracja. „Dziś wszystko to jest zagrożone w Polsce i na Węgrzech” – ocenił.

Reklama

PE przyjął w środę rezolucję wzywającą polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności. W dokumencie znalazł się też apel PE do polskiego rządu, by potępił "ksenofobiczny i faszystowski" Marsz Niepodległości.

Europosłowie zainicjowali też rezolucją własną procedurę zmierzającą do uruchomienia wobec Polski art. 7 traktatu UE. Za przyjęciem dokumentu głosowało 438 eurodeputowanych, 152 było przeciw, 71 wstrzymało się od głosu.

Parlament Europejski, przyjmując dokument, dał mandat Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych PE do opracowania specjalnego sprawozdania dotyczącego Polski. W ten sposób będzie mógł na sesji plenarnej przyjąć sprawozdanie komisji, wzywając tym samym Radę UE do podjęcia działań przewidzianych przez art. 7 ust. 1 Traktatu o UE.

Art. 7 traktatu o UE to tzw. opcja atomowa, w wyniku której kraj może zostać nawet objęty sankcjami, nawet zawieszeniem prawa do głosowania na forum UE. Aby tak się stało, zielone światło musi dać jednomyślnie szczyt unijny. Węgry wielokrotnie powtarzały jednak, że w takiej sytuacji będą przeciw karaniu Polski.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)