Niemcy nie pogrążą się w kryzysie politycznym, jeśli kanclerz Angeli Merkel nie uda się utworzyć koalicji rządowej z socjaldemokratami (SPD) - oświadczył w piątek b. niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble.

Jego zdaniem za tzw. wielką koalicją chadecji z socjaldemokratami przemawiają „silne argumenty”; Niemcy są szczególnie zainteresowane stabilnym rządem. "Jeśli się to powiedzie, to dobrze. Jeśli się nie powiedzie, to też nie będzie katastrofy" - powiedział gazecie "Die Welt" Schaeuble, który po ubiegłorocznych wyborach został przewodniczącym Bundestagu.

W najbliższą niedzielę na zjeździe SPD ma zapaść decyzja w sprawie przystąpienia, bądź nieprzystąpienia przez socjaldemokratów do formalnych rozmów koalicyjnych z chadecją (CDU/CSU).

Przed niedzielnym zjazdem SPD poparcie dla tej partii spadło do 20 proc., najniższego poziomu w historii - wykazał opublikowany w piątek sondaż dla telewizji ZDF.

Co do wyniku niedzielnego głosowania w SPD w sprawie rozmów koalicyjnych, aż 64 proc. ankietowanych spodziewa się, że partia zgodzi się na nie, a 30 proc. jest przeciwnego zdania. Oceny ewentualnej powtórnej "wielkiej koalicji" CDU/CSU-SPD są w przeważającej mierze pozytywne - za wspólnymi rządami tych partii opowiedziało się 45 proc. ankietowanych, przeciw 36 proc., a 17 proc. wyraziło obojętność.

Reklama

Gdyby nie doszło do ponownej "wielkiej koalicji", 54 proc. wyborców życzyłoby sobie powtórnych wyborów, a 43 proc. - mniejszościowego rządu CDU/CSU.

Szef SPD Martin Schulz przestrzega swoją partię przed konsekwencjami, jakie miałaby odmowa podjęcia rozmów koalicyjnych z chadecją. W wypowiedzi dla „Spiegla” podkreślił, że szybko doszłoby wtedy do kolejnych wyborów i że SPD musiałaby się liczyć ze złym wynikiem.

>>> Czytaj też: Wojciechowski: Gdyby ktoś szukał powodów w raportach UE, by pozbawić Polskę środków unijnych, to nie znajdzie ich