Zdaniem Jerzego Gryglewicza, eksperta ds. ochrony zdrowia, taki pomysł można by zrealizować, ale częściowo. Paradoksalnie byłoby to możliwe w przypadku studentów, którzy obecnie płacą za studia. Państwo mogłoby oferować im kredyt na studia i umorzyć go w sytuacji, kiedy absolwenci – już jako lekarze – podjęliby się pracy w zawodzie w Polsce. Takie rozwiązania istnieją w niektórych państwach.
Innym pomysłem, wprowadzanym przez część samorządów, jest oferowanie stypendiów dla studentów, którzy zadeklarują, że zostaną. Tak jest m.in. w lubuskim – studenci kierunków medycznych z całej Polski mogą liczyć na wsparcie samorządu województwa, który oferuje im stypendium w wysokości 2 tys. zł miesięcznie w zamian za deklarację podjęcia pracy w lubuskich szpitalach. W zeszłorocznym budżecie województwa na ten cel przewidziano 900 tys. zł. – Nie da się jednak wprowadzić obowiązku odpracowania dla wszystkich. Po pierwsze dlatego, że nie każdy musi chcieć pracować w zawodzie i nie można go do tego zmuszać, a po drugie, to by oznaczało, że również studenci innych kierunków niż medyczne powinni odpracować swoje studia – mówi Jerzy Gryglewicz. I dodaje, że innym rozwiązaniem problemu braku kadr jest zmniejszenie liczby szpitali i dopasowanie ich do potrzeb zdrowotnych mieszkańców. – Szpitali jest za dużo – mówi.
Na razie resort zdrowia zwiększył liczbę miejsc na studiach i podniósł wynagrodzenia. Chce też ułatwić przyjazdy lekarzom ze Wschodu. To rozwiązanie poparło tylko 7 proc. badanych. ©℗
Reklama
SONDAŻ: Co należałoby zrobić, żeby poradzić sobie ze zbyt małą liczbą lekarzy (proc.)