"To oczekujący na decyzję o nadanie statusu uchodźcy oraz osoby przebywające w Polsce legalnie na podstawie wiz, różnych form ochrony lub pobytu czasowego i stałego" - wyjaśniła PAP Katarzyna Regulska specjalista ds. preintegracji i integracji z centrum.

"Łącznie z dziećmi mamy obecnie zarejestrowanych 800 osób. Wśród nich około połowa oczekuje na decyzję dotyczącą nadania statusu uchodźcy; drugie tyle już tę decyzję otrzymało. Dominują Czeczeni, osoby z rejonu Kaukazu, z Gruzji. Mamy nieliczne osoby z Ukrainy. Ostatnio pojawiają się też osoby z Azji Centralnej przede wszystkim z Tadżykistanu" - dodała.

Osoby, które zgłaszają się do centrum szukają przede wszystkim wsparcia. "Pomagamy głównie w formie rzeczowej; w zakupie podstawowych środków żywności, środków czystości, leków. Dopłacamy też do przedszkoli i szkół - to są nieduże sumy, ale przy skromnych budżetach, jakimi dysponują te osoby jest to dla nich spora pomoc" - powiedziała Regulska. Centrum pomaga także w sytuacji, kiedy potrzebny jest tłumacz.

Jak mówiła doradca międzykulturowy w centrum Czeczenka Raisa Gairbekova, osoby potrzebujące pomocy trafiają tu najczęściej za pośrednictwem "poczty pantoflowej". "Często ci, którzy do nas przychodzą pytają, czy ich znajomi też mogliby przyjść" - powiedziała. Mają problemy ze znalezieniem pracy i mieszkania. Według Gairbekovej zdarza się, że kiedy cudzoziemcy umawiają się przez telefon w sprawie pracy czy mieszkania to nie ma większych problemów, ale przy bezpośrednim spotkaniu często spotykają się z odmową.

Reklama

Jednak, jak wyjaśniła Katarzyna Regulska, centrum nie zajmuje się pośrednictwem w poszukiwaniu pracy. "Możemy pomóc w napisaniu CV, w znalezieniu ogłoszeń o pracę, zapewnić dostęp do internetu. Jednak raczej stawiamy na samodzielność, żeby osoby same szukały i działały, oczywiście jest to trudniejsze. Wydaje mi się jednak, że lepiej motywuje to do działań i potem taka osoba czuje się odpowiedzialna za swoje działania" - powiedziała.

Centrum prowadzi także działania w ośrodkach dla uchodźców na Targówku w Warszawie, Dębaku i Lininie (pod Warszawą). "Bywamy w ośrodkach dla cudzoziemców. Co jakiś czas robimy większe zakupy i przekazujemy do ośrodków paczki, m.in. ze środkami czystości" - powiedziała Regulska.

W ośrodku w Dębaku prowadzone były zajęcia wyrównawcze dla dzieci; mają być wznowione w styczniu lub lutym. "To są zajęcia dla dzieci przede wszystkim w wieku szkolnym, choć zdarzają się młodsze dzieci. Staramy się im pomagać w orientacji kulturowej, w nauce języka polskiego i organizować czas wolny. Dzieci adaptują się szybko a z tego, co zaobserwowałam szkoły są otwarte na dzieci cudzoziemskie i nie ma poważnych problemów" - podkreśliła Regulska.

"Osoby, których dzieci chodzą do szkół chwalą sobie, że nauczyciele w szkołach mają fajne podejście do dzieci, robią wszystko, żeby to dziecko czuło się dobrze" - powiedziała Gairbekova. Dodała, że podoba im się też polski porządek w wielu codziennych sprawach, np. czystość na ulicach czy to, że nie ma korupcji, jak w krajach ich pochodzenia.

Trudniej jest im się przekonać do zimna i do polskiej kuchni. "W domach gotują tradycyjne potrawy, bo rodzicom trudniej przestawić się na polskie jedzenie. Dzieci lepiej się przyzwyczajają do nowych smaków" - mówiła Gairbekova. "Ale wszyscy lubią polskie pierogi" - dodała.

Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom Archidiecezji Warszawskiej powstało w kwietniu 2016 r.. Jego celem jest wsparcie migrantów i uchodźców przebywających w naszym kraju, jest jednym z sześciu centrów działających w Polsce. Pozostałe znajdują się w Białymstoku, Białej Podlaskiej, Lublinie, Zgorzelcu i Zielonej Górze. Wszystkie centra działają w ramach projektu "Nowy Dom Polska", którego celem jest kompleksowe wsparcie migrantów i uchodźców. Partnerami projektu są Urząd do Spraw Cudzoziemców oraz Caritas Polska.

Projekt finansowany jest ze środków Krajowego Funduszu Azylu, Migracji i Integracji. Realizacja projektu przewidziana jest do końca 2017 r. W centrum pracuje także psycholog.

Krzysztof Markowski (PAP)