Wkrótce w stolicy kraju – Bratysławie i w Kremnicy, gdzie znajduje się historyczna i jednocześnie jedyna na Słowacji mennica, zapłoną wielkie ogniska. Szacujemy, że w sumie do zniszczenia będzie 148 ton banknotów i 2 tys. ton monet – mówi Milena Korenova, dyrektor wykonawczy Narodowego Banku Słowacji. Z końcem roku słowackie pieniądze zostaną wycofane z obrotu, a potem spalone.

W lipcu 2008 r. po ustaleniu kursu wymiany słowackiej korony na euro (1 euro = 30,1260 korony) przygotowania do wprowadzenia wspólnej waluty europejskiej ruszyły z kopyta. Od sierpnia wszyscy właściciele sklepów muszą podawać ceny w obu walutach. Podwójne ceny miały być podawane zarówno na wszystkich towarach, jak również na paragonach kasowych. Kłopoty pojawiły się jednak u najmniejszych sklepikarzy, takich którzy zatrudniają do pięciu osób, bo oni nie byli przygotowani na przestawianie kas. I dla nich właśnie zrobiono wyjątek, bo oni informacje z podwójnymi cenami mogą wystawiać tylko na półkach z towarami. Ta sama zasada dotyczy sprzedawców z ofertą katalogową, stacji benzynowych, cukierników i rzeźników. W końcu także właściciele kiosków i barów szybkiej obsługi zostali zobowiązani do wystawiania w widocznym miejscu podwójnych cenników. Ale ponieważ procesowi wprowadzania euro towarzyszą obawy o to, że wiele produktów podrożeje, to przeliczenie cen będzie kontrolowane. W 30 regionach kraju będzie to robić 150 inspektorów, najpierw raz w miesiącu, a potem co dwa tygodnie. Swoich przedstawicieli wyślą w teren także różne związki i stowarzyszenia.

Jesienna kampania rządowa dotyczyła dosłownie wszystkich Słowaków. Firmy i handlowcy wzięli w niej udział, promując dwa hasła: Zmieni się waluta, a nie cena i Każdy cent się liczy. Oba hasła są zgodne z kodeksem etycznym, w którym stwierdzono, że w wyniku wprowadzenia euro nie dojdzie w żadnym wypadku do podwyżek cen. Z tego między innymi powodu system podwójnych cen w sklepach zostanie utrzymany przez cały następny rok.

Na początku listopada nadszedł na czas na eurokalkulatory, które przyjechały prosto z Chin, co u wielu osób wywoływało uśmiech na twarzy. – Podać kwotę w koronach, nacisnąć klawisz oznaczający korony, następnie ten z euro… i pojawi się kwota w euro – opisuje mechanizm przeliczania i swoje pierwsze doświadczenia z kalkulatorem emerytka z Bratysławy. Każde gospodarstwo domowe dostało to małe urządzenie za darmo. Niektóre firmy po prostu dawały je swoim klientom w prezencie. Do kuriozalnej wręcz sytuacji doszło w Trencianskich Teplicach, małym miasteczku w środkowej Słowacji. Mieszkańcy pewnego domu dostali kalkulatory z instrukcją obsługi wyłącznie po węgiersku, chociaż akurat w tej okolicy nikt nie mówi po węgiersku, bo nie ma tam przedstawicieli tej mniejszości. Pojawiły się też takie kalkulatory, które albo w ogóle nie działały, albo pokazywały zły kurs wymiany. – Według danych z infolinii skargi złożyło od tysiąca do dwóch tysięcy osób – mówi Martin Suster z Narodowego Banku Słowacji. Jego zdaniem, to bardzo mało, biorąc pod uwagę to, że rozdano prawie dwa miliony kalkulatorów. Oczywiście niesprawne urządzenia są za darmo wymieniane na nowe.

Reklama

Ale tak na dobre kampania rozpoczęła się 1 grudnia, bo najbardziej zainteresowani mają już szansę zobaczyć i dotknąć pierwsze słowackie monety euro. W sumie 1,2 mln pakietów startowych zostało wybitych w Kremnicy. Tamtejsza mennica pracuje pełną parą, przez cały tydzień na trzy zmiany. Mały pakiet o wartości 500 koron (16,59 euro) zawiera 45 różnych monet. Każda moneta ma na rewersie słowacki symbol. Jest to albo Krywań, narodowa góra Słowaków, albo podwójny Krzyż, który jest też godłem Słowacji. Banknoty do obiegu trafią oficjalnie dopiero na początku przyszłego roku. W sumie 188 milionów sztuk o wartości 7 mld euro zostanie wypożyczonych od sąsiadującej ze Słowacją Austrii. O tym, jak banknoty zostaną podzielone między poszczególne banki, zdecyduje Narodowy Bank Słowacji. Monety i banknoty euro są przygotowywane przede wszystkim na pierwsze dni nowego roku, bo korony w obiegu będą tylko przez 16 pierwszych dni stycznia. Po ich upływie w obiegu pozostanie wyłącznie euro. W opinii ekspertów dwumiesięczny okres dwóch walut w obiegu – tak jak to było w innych krajach – jest za długi i powoduje zbyt wysokie koszty.