Jak widać, optymizm inwestorów na początku roku pozostaje silny, i nie wpływają na niego wciąż słabe dane napływające z gospodarki. Tych zaś wczoraj nie brakowało. Zamówienia w amerykańskim przemyśle na listopad spadły znacznie mocniej niż przewidywano, notując tym samym czwarty z kolei miesiąc zniżek.

Prezydent elekt Barack Obama w kolejnej publicznej wypowiedzi ostrzegł zaś, że deficyt budżetowy Stanów Zjednoczonych w 2009 roku przekroczy zapewne bilion dolarów, co przy planowanych pakietach stymulujących dla gospodarki, może stać się faktem już niedługo. W roku fiskalnym 2008, który zakończył się we wrześniu, deficyt wynosił około 400 mld USD, co oznacza że podwoił się on w przeciągu zaledwie kilku miesięcy. Ponury okazał się także opublikowany wczoraj raport z grudniowego posiedzenia Fed, w którym przedstawiciele Banku Rezerwy Federalnej oficjalnie stwierdzili, że drastyczne obniżki stóp procentowych mogą nie wystarczyć do wyprowadzenia gospodarki z recesji.

Zastanawiającym pozostaje fakt, jak długo jeszcze inwestorzy pozostaną pod wpływem „efektu Obamy”, i coraz słabsze dane odbierać będą jako zapowiedzi coraz to większych pakietów stymulujących.
Giełdy europejskie, po wczorajszym kolejnym dniu wzrostów, otworzyły się dziś na minusach. Około godziny 10:30 traciły praktycznie wszystkie główne indeksy, o 0,65% zniżkował również WIG20. Wydaje się, że inwestorzy w Europie nie są do końca zdecydowani, co zrobić po kilkudniowym rajdzie wzrostowym, logicznym następstwem wydawałaby się jednak przynajmniej niewielka korekta.

Reklama