„Zachód, który krytykuje chińskie mechanizmy antyterrorystyczne w cyberprzestrzeni, uznając je za łamanie praw człowieka i wolności wypowiedzi, powinien zdać sobie sprawę, że monitoring i kontrola internetu są skuteczne” – ocenił chiński ekspert Chu Yin cytowany przez tabloid, który uważany jest za tubę propagandową rządzącej Komunistycznej Partii Chin (KPCh).

„Europa naprawdę powinna zastanowić się nad reformami mechanizmów i polityki antyterrorystycznej, gdyż stare metody nie są już w stanie skutecznie chronić jej mieszkańców” - powiedział Chu, który wykłada na chińskim uniwersytecie stosunków międzynarodowych.

Internet jest w Chinach pod ścisłym nadzorem władz, a niepożądane treści, w tym treści niewygodne dla rządzącej partii, są cenzurowane. Zablokowane są też niektóre zagraniczne serwisy internetowe, w tym Google, Facebook, Twitter, YouTube i strony części zachodnich mediów.

Artykuł w „Global Timesie” to komentarz do słów premier May po sobotnim zamachu w Londynie, w którym zginęło siedem osób, a 48 zostało rannych. W niedzielę May zaapelowała o zwiększenie kontroli nad internetem, by „pozbawić ekstremistów ich bezpiecznej przestrzeni”, w której mogą się rozwijać.

Reklama

„Musimy pracować z sojuszniczymi demokratycznymi rządami, by osiągnąć międzynarodowe porozumienia regulujące cyberprzestrzeń, by zapobiec rozprzestrzenianiu się ekstremizmu i planowaniu terroryzmu” - powiedziała brytyjska premier i zarzuciła „dużym firmom świadczącym usługi internetowe”, że nie robią dość, by powstrzymać szerzenie ekstremizmu w sieci.

„W Chinach, gdy tylko informacja związana z ekstremizmem lub terroryzmem zostanie zauważona w internecie, odpowiednie władze są upoważnione do zablokowania jej rozpowszechniania i usunięcia jej źródła, a rząd ma nawet prawo do tymczasowego odcięcia internetu w konkretnym regionie, by zatrzymać jej rozprzestrzenianie” - powiedział Chu.

Administracja prezydenta Xi Jinpinga od kilku lat konsekwentnie zacieśnia kontrolę nad siecią, wprowadzając nowe obostrzenia i poszerzając zakres uprawnień służb nadzoru. Chińskie władze twierdzą, że środki te służą ochronie przed zagrożeniem terrorystycznym, m.in. ze strony muzułmańskich separatystów ujgurskich.

Ujgurzy to główna mniejszość narodowa w bogatej w surowce prowincji Xinjiang (Sinkiang) na zachodzie Chin. W Xinjiangu regularnie dochodzi do aktów przemocy, za które odpowiedzialność według Pekinu ponoszą powiązani z Państwem Islamskim separatyści, żądający odłączenia prowincji od Chin i utworzenia tam niepodległego państwa.

Organizacje praw człowieka zarzucają Chinom, że represjonują mniejszość ujgurską, prowokując tym samym niepokoje społeczne.

Według opisanego przez lokalną prasę raportu Chińskiej Akademii Nauk Społecznych dzięki zaostrzonym środkom bezpieczeństwa w 2016 roku spadła w Chinach liczba ataków organizowanych przez „komórki terrorystyczne”. W raporcie nie podano liczby ataków.

Reuters podaje, że w lutym br. ujgurscy bojownicy walczący w szeregach Państwa Islamskiego w Iraku opublikowali nagranie, w którym grożą Chinom i zapowiadają przelew krwi w tym kraju. Według ekspertów był to pierwszy przypadek, w którym grupa otwarcie zagroziła Chinom.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)