Gdy sytuacja na rynku nieruchomości państw nordyckich uspokaja się, a ceny w Londynie spadają, kolejny region zaczyna obawiać się bańki. Chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią.

Rekordowo niskie bezrobocie, wzrost wynagrodzeń oraz ekspansywna polityka monetarna sprawiają, że apetyt klientów na kredyty i nieruchomości w regionie rośnie.

Niskie zadłużenie gospodarstw domowych oznacza, że większość krajów regionu jest wciąż daleka od zadłużeniowej spirali w obszarze nieruchomości. Niemniej negatywne doświadczenia państw bałtyckich sprzed 10 lat powodują, że u czeskich i słowackich regulatorów rynku zapala się lampka ostrzegawcza.

“Doświadczenie kryzysu finansowego z 2008 roku sprawiło, że wszystkie banki centralne przykładają większą wagę do rynku nieruchomości” – komentuje Raffaella Tenconi, założycielka ADA, firmy konsultingowej z Londynu. „Odbicie cen nieruchomości prawdopodobnie będzie dalej postępować. Właściwie to nieuniknione, odkąd panuje dobra sytuacja na rynku nieruchomości, a stopy procentowe są niskie” – dodaje.

W Czechach, stopy procentowe ledwie przekraczają zero, a bezrobocie wysokości 4,1 proc. jest najniższe w UE, ceny nieruchomości podskoczyły o ponad 10 proc. w ostatnim kw. 2016 roku. Podobnie było na Węgrzech i Litwie. Z kolei w największym kraju regionu – w Polsce – popyt na nieruchomości w pierwszym kwartale 2017 roku osiągnął rekordowy poziom.

Reklama

W ślad za popytem rośnie również skala udzielania kredytów. Na Słowacji zaobserwowano 14,7-proc. wzrost pod tym względem. W Rumunii – 13 proc.

“Wydaje się, że liderem pod względem wzrostu cen nieruchomości są Czechy, głównie ze względy na niskie stopy procentowe oraz brak alternatyw inwestycyjnych” – uważa Simon Quijano-ecans, strateg inwestycyjny z londyńskiego Legal & General Investment. „Ostrożne podejście banku centralnego jest uzasadnione” – dodaje.

Czeski bank centralny zwiększy tzw. bufor antycykliczny do poziomu 1 proc. aktywów . Szef tej instytucji Jiri Rusok uważa, że kredyty mieszkaniowe są dla Czech największym źródłem ryzyka dla stabilności finansowej. Słowacja postępuje podobnie.

W środę OECD ostrzegła Słowację przed bańką na rynku nieruchomości oraz zaleciła Bratysławie podjęcie odpowiednich kroków. Ponadto Słowacja oraz Estonia dostały podobne ostrzeżenie ze strony Europejskiej Rady ds. Ryzyka Systemowego w listopadzie.

“Wydaje się, że większe ryzyko dla stabilności finansowej występuje na Słowacji” – uważa Liam Carson, ekonomista z Capital Economics z Londynu. „Ceny nieruchomości rosną w najszybszym tempie od czasów jeszcze sprzed kryzysu finansowego” – dodaje.

>>> Czytaj też: Warszawa chce zostać nowym Londynem. Czy mamy na to szansę?