KE powinna w większym stopniu uwzględnić fakt, że organizacja wymiaru sprawiedliwości należy do kompetencji państw członkowskich - podkreślił wiceminister. Zapewnił jednocześnie, że Polska "rzeczowo ustosunkuje się do szczegółowych uwag KE we właściwym terminie".
Na środowej konferencji prasowej w Brukseli wiceszef KE Frans Timmermans stwierdził, że ustawy dotyczące sądownictwa w Polsce będą miały bardzo poważny, negatywny wpływ na niezawisłość wymiaru sprawiedliwości. W szczególności - oświadczył - podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy dot. sądów powszechnych uzasadnia rozpoczęcie procedury o naruszenie praworządności w momencie jej publikacji.
W swoim oświadczeniu, Komisja Europejska napisała ponadto, że "kolegium komisarzy prześle wezwanie do usunięcia uchybienia natychmiast po tym, jak ustawa – Prawo o ustroju sądów powszechnych - zostanie opublikowana". Jak zaznaczył Timmermans, KE zaleca, aby polskie władze rozwiązały wszystkie zidentyfikowane przez komisarzy problemy w sprawie sądownictwa w ciągu miesiąca. Podkreślił jednocześnie, że KE cieszy się z faktu, iż prezydent Duda ogłosił decyzję w sprawie weta dwóch ustaw.
"Wątpliwości wobec nowego prawa o ustroju sądów powszechnych nie są uzasadnione" - ocenił w przesłanym PAP komentarzu do stanowiska Komisji Szymański. Podkreślił, że przyjęte zmiany "zgodnie z art. 19 traktatu (TUE) zapewniają skuteczną ochronę prawną także w dziedzinach objętych prawem UE". Według niego, budzące wątpliwości KE przepisy "dotyczą funkcji administracyjnych i nie wpływają na sferę orzeczniczą polskiego sądownictwa". "Usprawnienie pracy sądów, co jest naczelnym celem zmian zaproponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, może tylko poprawić jakość ochrony prawnej" - przekonywał.
Zdaniem Szymańskiego, Komisja Europejska "powinna w znacznie większym stopniu uwzględnić w swoich rozważaniach fakt, że organizacja wymiaru sprawiedliwości należy do kompetencji państw członkowskich, które w ramach swojego procesu politycznego i legislacyjnego podejmują własne decyzje w tym obszarze". Zaznaczył zarazem, że Polska "rzeczowo ustosunkuje się do szczegółowych uwag KE we właściwym terminie".
Timmermans poinformował w środę, że KE ma też zastrzeżenia wobec zmian dotyczących wieku w jakim - zgodnie z ustawą o ustroju sądów powszechnych - sędziowie powinni przechodzić w stan spoczynku. Wskazał, iż obecnie wiek emerytalny dla sędziów jest jednakowy dla kobiet i mężczyzn, tymczasem reforma ma wprowadzić zróżnicowanie. Zdaniem wiceszefa KE stanowi to "naruszenie art. 157 traktatu o fasonowaniu Unii Europejskiej i dyrektywy z 2000 r. ws. równouprawnienia".
Odnosząc się do tych zarzutów, wiceszef MSZ podkreślił, że krytykowane przez Timmermansa zmiany wynikają z przywrócenia wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn w "powszechnie obowiązującym systemie emerytalnym w Polsce". "Stawianie zarzutu dyskryminacji ze względu na płeć jest o tyle dziwne, że Polska weszła do UE z takim właśnie rozwiązaniem w swoim systemie emerytalnym" - zauważył Szymański. Jak dodał, rozróżnienie takie "nie było kwestionowane przez 8 lat członkostwa Polski w UE".
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował, że zdecydował o zawetowaniu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym i nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa; zapowiedział też przygotowanie własnych projektów ustaw o SN i KRS w ciągu dwóch miesięcy. We wtorek prezydent podpisał z kolei nowelizację Prawa o ustroju sądów powszechnych, która m.in. zmienia zasady powoływania i odwoływania prezesów sądów przez zwiększenie uprawnień ministra sprawiedliwości oraz wprowadza zasady losowego przydzielania spraw sędziom.
Na etapie prac parlamentarnych przeciw planom zmian w sądownictwie protestowały m.in. partie i środowiska opozycyjne; uczestnicy protestów domagali się prezydenckiego weta wobec wszystkich trzech ustaw.
19 lipca KE oznajmiła, że w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie jest bliska uruchomienia wobec Polski art. 7 traktatu unijnego, dopuszczającego sankcje. "Znoszą one niezależność sądów i zagrażają rządom prawa w Polsce" - oświadczył wówczas Timmermans.