Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapowiada powrót „czystego węgla” i przywrócenie miejsc pracy dla górników. Jednak oficjalne statystyki administracji USA dobitnie pokazują – w amerykańskiej energetyce węgiel był i jest mocno w odwrocie.

Sposób, w jaki Trump mówi o czystym węglu, wzbudza rozbawienie:

- Zakończyliśmy wojnę z pięknym, czystym węglem. Właśnie zostało ogłoszone otwarcie drugiej kopalni węgla kamiennego, w której będzie wydobywany czysty węgiel – powiedział Trump o kopalni Corsa Coal Corp w Pennsylvanii. Jego zdaniem technologia polega na tym, że wydobywa się surowiec, a potem się go po prostu czyści – „they're taking out coal, they're going to clean it”.

Wypowiedzi prezydenta USA dobitnie potwierdzają jego brak rozeznania w temacie i pokazują poziom amerykańskiej propagandy. W czerwcu spektakularnym fiaskiem i gigantycznymi stratami zakończono flagowy, rozpoczęty jeszcze za czasów Baracka Obamy projekt „czystego węgla” w hrabstwie Kemper (Kemper County Project).
Bazująca na złożu węgla brunatnego elektrownia miała wykorzystywać zarówno technologię zgazowania węgla brunatnego, jak i wychwytu i magazynowania emitowanego CO2, czyli CCS (Carbon Capture & Storage). Prace konstrukcyjne trwały od 2010 roku. Elektrownia miała kosztować 2,4 mld dolarów i ruszyć w 2014 r. Do czerwca 2017 r. na kolejne ulepszenia i ratowanie projektu wydano aż 7,5 mld USD. Nie można powiedzieć, że instalacja nigdy nie zadziałała. Ale nigdy nie podjęła pracy w sposób, jakiego oczekiwano. Syngaz był wytwarzany przez 200 dni, ale przy okazji wyszło szereg problemów projektowych, które doprowadziły do nieszczelności instalacji i osadzania się wewnątrz niej pyłów.

Inwestorzy, pod naciskiem administracji, ostatecznie postanowili zmodyfikować elektrownię, by była zasilana standardowo, czyli gazem ziemnym. Tyle w sprawie technologii zgazowania, która miała zagwarantować "czyszczenie węgla".

Reklama

Ale amerykański węglowy sen nie spełnia się również według zagregowanych statystyk, nawet tych publikowanych przez administrację Trumpa.

Najnowszy raport na temat rynków energii elektrycznej i ich niezawodności (Staff Report to the Secretary on Electricity Markets and Reliability) potwierdza to, o czym słychać od dłuższego już czasu: węgiel jest i nadal będzie wypychany z wytwarzania energii w podstawie obciążenia systemu. Nie z powodów ideologicznych. Po prostu nie jest konkurencyjny cenowo w stosunku do gazu i wspieranych finansowo odnawialnych źródeł energii.

W latach 2002-2016 w USA wycofano 132 tys. MW, czyli około 15% wszystkich zainstalowanych mocy wytwórczych. Zainstalowano za to 390,5 tys. MW – to ponad 10 razy tyle, ile ma cała polska energetyka. Nowych źródeł przybywa w technologiach gazowej, wiatrowej i słonecznej. Obecne w systemie elektrownie węglowe pracują w coraz mniejszym obciążeniu.

Czy w USA gaz wyprzedził węgiel pod względem ilości wytworzonej energii? O tym w dalszej części artykułu na portalu wysokienapiecie.pl.

>>> Czytaj również: PGE przejmie EDF za 4,5 mld zł już we wrześniu?