Strajkują kierowcy największego przewoźnika - firmy Nobina - obsługującego połączenia autobusowe w Helsinkach i sąsiednich miastach Espoo oraz Vantaa. Protestujący nie godzą się na sposób, w jaki menadżer zarządzający ruchem nie dopuścił przedstawiciela związku zawodowego do udziału w rozmowie z jednym z kierowców.

Według relacji głównego reprezentanta pracowników Aurora Kiseriego, związkowiec nie został dopuszczony do udzielenia pomocy pracownikowi i został siłą usunięty z pokoju. Kiseri podkreślił, że związek zawsze udziela wsparcia kierowcom, którzy potrzebują pomocy. „Nie akceptujemy rozwiązań siłowych, należy uszanować nietykalność. Pracodawca wymaga tego od nas i tego samego wymagamy od niego” - dodał.

Do zdarzenia doszło we wtorek, kiedy jeden z kierowców pochodzący spoza Finlandii został wezwany na rozmowę z przełożonym w związku z otrzymaną od pasażera „informacja zwrotną”. Wezwany poprosił o udział w rozmowie związkowca. „Kierowca posługuje się dobrym użytkowym fińskim, ale jego umiejętności językowe nie są pełne. Z tego powodu poprosił o pomoc” - wyjaśnił przedstawiciel pracowników.

Do strajku wezwani zostali wszyscy kierowcy. Rozpoczął się on w czwartek o godz. 3 nad ranem. Kierowcy, którzy o strajku poinformowali w środę wieczorem, mają wrócić do pracy w piątek na poranną zmianę. Przewodniczący związku zawodowego przeprosił podróżnych za utrudnienia. Firma uznała strajk za nielegalny.

Reklama

W godzinach porannych w czwartek niektórzy kierowcy Nobiny zdecydowali się przyjść do pracy. Uruchomione autobusy kursują jednak nieregularnie. To ok. 10-15 proc. codziennej obsługi. Problemy z komunikacją są widoczne wszędzie w rejonie Helsinek.

Przewoźnik Nobina odpowiada za obsługę prawie 40 proc. połączeń autobusowych w rejonie helsińskiej aglomeracji; łącznie z Espoo i Vantaa to ponad 1 mln mieszkańców. Na trasy wyjeżdża ok. 450 autobusów; w czwartek rano było ich ok. 50-60.

Z Helsinek Przemysław Molik (PAP)