Niemniej, przedstawiając te szacunki dwa dni po wymuszonej kryzysem dymisji rządu, bank centralny Islandii nic nie mówi o obniżce stóp procentowych. Choć prognoza skurczenia się gospodarki jest gorsza niż poprzednia (8,3 proc. spadku PKB), to jednak na razie nie ma mowy o poluzowaniu polityki monetarnej – piszą francuskie Les Echos.

Główna stopa procentowa nadal wynosi 18 proc. Przy tym bank centralny ma jedną przynajmniej pozytywną wiadomość – że inflacja osiągnęła swój szczyt i teraz powinna szybko się zmniejszać. W 2008 wzrost cen wyniósł 12,4 proc. W tym roku – prawdopodobnie inflacja wyniesie 11,9 proc. W styczniu inflacja wyniosła 18,6 proc., w grudniu – 18,1 proc. Ale wzrost cen jest już wolniejszy, bo w styczniu wyniósł on 0,6 proc., podczas gdy w grudniu było to 1,5 proc., a w listopadzie – 1,7 proc.

Rok 2010 na Islandii ma być trochę „lepszy”, z gospodarką kurczącą się już tylko o 0,8 proc. A w 2011 pojawi się wzrost w wysokości 3,8 proc.