Pierwszymi rozmówcami szefa państwa byli przewodniczący Senatu Elisabetta Alberti Casellati i Izby Deputowanych Roberto Fico.

Sytuację utrudnia to, że dwa ugrupowania - koalicja sił centroprawicy na czele z prawicową Ligą oraz antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd - uważają się za zwycięzców wyborów i chcą stworzyć swój rząd, choć żadne z nich nie ma wymaganej do tego większości.

Ostatnie godziny, poprzedzające konsultacje w Pałacu Prezydenckim, doprowadziły do kolejnych podziałów.

Kandydat Ruchu na premiera Luigi Di Maio zaproponował liderowi Ligi Matteo Salviniemu powołanie wspólnego gabinetu pod warunkiem, że do koalicji wejdzie tylko jego partia bez Forza Italia Silvio Berlusconiego, który utworzył cały blok centroprawicy.

Reklama

Ruch Pięciu Gwiazd był zawsze ostro krytykowany przez Berlusconiego, który formację tę nazwał "niebezpieczną sektą".

Obecnie to Berlusconi wydaje się największą przeszkodą na drodze do utworzenia wspólnego rządu Ruchu i Ligi - podkreślają komentatorzy w mediach.

Polityk Forza Italia, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani, odnosząc się w radiu RAI do możliwości rozłamu w bloku Berlusconiego, odparł, że centroprawica jest "zjednoczoną koalicją". Rząd bez Forza Italia jest jego zdaniem nierealny.

"Di Maio nie jest zwycięzcą tych wyborów" - oświadczył Tajani.

Na razie nie widać żadnej możliwości wyjścia z obecnego impasu.

Dominuje jednocześnie przekonanie, że prezydent Mattarella zrobi wszystko, by nie dopuścić do rozpisania następnych wyborów.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)