Ostro jak nigdy

Jak informuje NBP w raporcie o sytuacji na rynku kredytowym ok. 80 proc. ankietowanych banków zaostrzyło kryteria kredytowania dla firm i to często bardziej niż sugerowały to zapowiedzi jeszcze z października 2008. Na przykład w segmencie małych i średnich przedsiębiorstw zaostrzenia polityki kredytowej spodziewało się 50 proc. banków, a w końcu 90 proc. podniosło kryteria. W kredytach mieszkaniowych 86 proc. banków zaostrzyło kryteria ich udzielania.

Bankowcy nie bardzo chcą oficjalnie odpowiadać na pytanie, co się dzieje z pieniędzmi z lokat. Niemniej w kilku bankach powiedziano w rozmowie z Forsal.pl, że zebrane pieniądze po prostu są przeznaczane na poprawę płynności. Chodzi o to, że bank aby spełniać wymogi nadzoru oraz nie być zmuszanym do pożyczania środków na akcje kredytową, gromadzi własne fundusze. Tym samym zwiększa zdolność do udzielania pożyczek. Których jednak udziela bardzo niechętnie.

Ryzyko bankowe rośnie

Reklama

Marże na kredytach banki wciąż uważają za niskie, ryzyko rynkowe jest wysokie, więc bankom nie opłaca się nadmiernie ryzykować. Tym bardziej, że na rynku międzybankowym wciąż brakuje płynności, więc lepiej ją mieć dla siebie.

Dzieje się tak nie tylko w Polsce. Między innymi o tym mówił szef EBC Jean-Claude Trichet w Davos, kiedy wskazywał, że inwestorzy giełdowi wymagają od banków lepszych wskaźników niż nadzory bankowe.

Charakterystyczny jest komunikat belgijskiego banku Dexia z końca stycznia. Bank skorzystał dla umocnienia swojej pozycji z gwarancji rządów belgijskiego, francuskiego i luksemburskiego, ale w poprawie płynności pomogły właśnie depozyty. „Łączna kwota depozytów zebranych przez bank detaliczny od klientów, tak instytucjonalnych jak i detalicznych wzrosła pod koniec roku i w grudniu 2008 r. osiągnęła poziom wyższy niż ten sprzed kryzysu, który zaczął się we wrześniu 2008”.

Za kredytem musi stać więcej pieniędzy

Jacek Rzeźniczek, główny analityk Secus Asset Management mówi Forsal.pl, że tylko pozornie może się wydawać, iż banki nie muszą obecnie pozyskiwać z rynku tak dużego wolumenu depozytów jak jeszcze w ubiegłym roku. Bo większa ostrożność przy udzielaniu kredytów zarówno dla osób fizycznych jak też firm, twardsze warunki kredytowe etc. z pewnością wpływa na spadek akcji kredytowej.

„Problem jednak w tym, że po październiku 2008 na rynku międzybankowym nastąpiła prawdziwa zapaść jeśli chodzi o wzajemne pożyczanie pieniędzy pomiędzy bankami. Banki komercyjne w obawie przed ryzykiem często wolą trzymać wolne środki na rachunku w NBP niż pożyczać innemu bankowi. To z kolei powoduje znacznie trudniejszy dostęp do pieniądza, który następnie wędruje do kredytobiorców. W tej sytuacji nawet ograniczona akcja kredytowa wymaga od banków większej mobilizacji w pozyskiwaniu środków z lokat” – podkreśla Jacek Rzeźniczak.

Grzegorz Wach, analityk Finamo potwierdza, że wysokie oprocentowanie depozytów oraz wspieranie płynności przez instytucje nadzorujące spowodowało, że banki zgromadziły liczne środki, które mogłyby potencjalnie przeznaczyć na poszerzenie akcji kredytowej.

„Dodatkowo przedstawiciele banków podkreślają, że jak na razie nie występują problemy z zakresie pożyczek ze strony spółek-matek z innych krajów UE. Warto też pamiętać, że ponad połowa największych giełdowych banków nadal odnotowuje przewagą depozytów nad kredytami” – dodaje Grzegorz Wach.

„Z tego tytułu naturalne są działania, które obserwujemy od pewnego czasu. Dla przykładu rekordowe poziomy odnotowuje suma środków gromadzonych przez banki na lokatach overnight EBC” – mówi Grzegorz Wach.

Banki szykują się na gorsze wyniki

Miniony rok dla polskich banków był udany, jednak kryzys gospodarczy także im grozi gorszymi wynikami. Zarówno z powodu mniejszej sprzedaży kredytów, jak i pogarszania się portfela kredytowego. Dlatego dokładnie oglądają każdą złotówkę przed jej dalszą odsprzedażą – podkreśla Grzegorz Wach.

Jego zdaniem, ograniczenie akcji kredytowej ma raczej związek z psychologią zachowania rynku podczas kryzysu. Banki wyjątkowo dokładnie monitorują ryzyko, a przy spowolnieniu gospodarczym potencjalne problemy polskich firm są kluczowym czynnikiem w prowadzonej przez banki polityce kredytowej. „I dopóki klimat gospodarczy nie będzie lepszy, dopóty trudno oczekiwać gwałtownego wzrostu akcji kredytowej”.

Pożyczą Skarbowi Państwa zamiast kredytobiorcom?

Na razie, jak mówi Jacek Rzeźniczek, w żadnym wypadku banki nie kupują obligacji skarbowych za pieniądze pozyskane z lokat, ponieważ byłby to nieopłacalny biznes. „Oprocentowanie lokat przewyższa obecnie rentowność obligacji skarbowych” - podkreśla.

Jednak z czasem to się może zmienić. Grzegorz Wach podkreśla, że prawdopodobna jest w tym roku zwiększona podaż obligacji skarbowych w celu pokrycia deficytu budżetowego. „Największy popyt na papiery Skarbu Państwo wygenerują zapewne banki. Trudno dziwić się dbałości banków o bezpieczeństwo w czasach niepewnych dla gospodarki”.

Zwraca przy tym uwagę, że o ile dotychczas w analizach dla inwestorów wskazuje się na potencjalnie wysokie zyski z funduszy obligacji, to jednak potrzeby pożyczkowe budżetów (tak polskiego jak zagranicznych) są ostrzeżeniem dla oczekujących na dalsze krociowe zyski z funduszy obligacji. „Popyt ze strony banków czyni prawdopodobnym zwiększoną podaż obligacji skarbowych, to zaś może przełożyć się na spadek ich cen”.