Trwające od blisko miesiąca strajki na Gwadelupie, francuskim departamencie zamorskim na Karaibach, zostały wywołane gwałtownym wzrostem cen żywności i pogorszeniem się poziomu życia. W ciągu ostatnich nocy protesty przerodziły się w gwałtowne zamieszki, w których zginęła jedna osoba i rannych zostało kilku policjantów.

Prezydent Sarkozy spotkał się w czwartek w Paryżu z deputowanymi czterech zamorskich departamentów Francji: Gwadelupy, Martyniki, Reunionu i Gujany, by przedstawić im propozycje rozwiązania tego konfliktu.

W czasie rozmowy Sarkozy zapowiedział, że uda się na Gwadelupę w najbliższym czasie (gdy tylko powróci tam spokój), by rozpocząć serię konsultacji z lokalnymi władzami na temat zaradzenia kryzysowi w departamentach zamorskich.

Ogłosił również, że Francja wesprze departamenty zamorskie dodatkowymi środkami w wysokości 580 mln euro z budżetu. Blisko połowa tej kwoty ma być przeznaczona na zasiłki dla bezrobotnych i najmniej zarabiających.

Reklama

W ostatnich dniach na ulicach miast Gwadelupy trwały blokady dróg i gwałtowne zamieszki, w trakcie których grupy młodzieży paliły samochody, sklepy i restauracje. W nocy z wtorku na środę w miejscowości Pointe-a-Pitre zginął wracający z zebrania związkowiec, prawdopodobnie od zabłąkanej kuli jednej z uzbrojonych grup młodzieży.

Rząd francuski zapowiedział w środę wysłanie na Gwadelupę dodatkowych sił żandarmerii i elitarnych jednostek policji do tłumienia zajść ulicznych.

Według relacji mediów, ostatniej nocy na ulicach wyspy wciąż panował chaos, dochodziło do blokad dróg i aktów wandalizmu, jednak rozruchy były mniej gwałtowne niż poprzednio. Policja zatrzymała kilkudziesięciu uczestników zamieszek.