Kulisy handlu opcjami walutowymi odsłania w rozmowie z "Dziennikiem" dwóch dyrektorów z dużych międzynarodowych banków.

Odrzucają oni oskarżenia, że banki świadomie wciągnęły polskie firmy w pułapkę, która doprowadziła setki z nich na skraj bankructwa. Dziś rząd szacuje, ze zobowiązania tych przedsiębiorstw wobec instytucji finansowych sięgają astronomicznej kwoty 15 miliardów złotych, i zastanawia się, jak im pomóc.

- Unieważnienie opcji, które proponuje wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak, spowoduje, że za euro będziemy płacili nawet 10 złotych. Dla inwestorów to brzmi tak samo jak nacjonalizacja - ostrzegają.

Uważają, że to sami biznesmeni wpędzili się w kłopoty. Przez ostatnie lata nauczyli się traktować opcje jak grę w kasynie, w którym zawsze się wygrywa. - Nikt nie mógł przewidzieć kursu 4,6 zł za jedno euro - tłumaczą.

Reklama

Pełen tekst rozmowy - w piątkowym "Dzienniku".