To, co w wyniku bessy stało się z akcjami Agory, jest udziałem papierów wielu spółek. Bessa jest bezwzględna dla wycen rynkowych. Długo nie poddawali się jej analitycy, ale i oni ulegli. W najnowszych raportach papiery Agory wyceniane są na kilkanaście złotych.
Jednak spadek kursu Agory jest niczym w porównaniu ze zjazdem Citigroup. Nieco ponad dwa lata temu papiery jednej z największych instytucji finansowych świata kosztowały 57 dolarów. W czwartek w czasie sesji kurs spadł do 98 centów. Citi przez kilka chwil był - po polsku mówiąc - groszową akcją. Dwa lata temu bank wart był na giełdzie 270 mld dolarów. W czwartek, po wielkich zastrzykach finansowych udzielonych przez rząd USA (45 mld dolarów), był wart ciut więcej niż 5,4 mld dolarów.
Spadek kursu Citigroup odnotowały w osobnych depeszach chyba wszystkie czołowe agencje prasowe i internetowe serwisy finansowe. Spadki tłumaczono obawami o kondycję finansową banku oraz strachem, że w końcu zostanie znacjonalizowany.
W internetowej wersji serwisu agencji Reutera sprawdziłem, jak wyglądają rekomendacje bywłego giganta. Jedno kupuj, dwa przeważaj, osiem trzymaj i dwa niedoważaj. Sprzedaj nie ma. W stosunku do rekomendacji sprzed miesiąca ubyło jedno kupuj i zniknęło jedno sprzedaj. Dwóch analityków przestało się trudzić nad wyceną i rekomendowaniem akcji Citigroup.
Reklama
Sprawdziłem, jak są rekomendowane akcje Banku Handlowego, którego Citigroup jest głównym właścicielem. Trzech analityków zaleca kupowanie, jeden akumulowanie, pięciu trzymanie, a jeden sprzedawanie. Rekomendacje nieco lepsze niż dla Citi, a zainteresowanie mierzone liczbą raportów podobne. Tylko kapitalizacja mniejsza - niespełna 4,5 mld osłabionych złotych.