Kontrakty na złoto wzrosły o 7,2 proc. do 952,80 dolarów za uncję po tym, jak Fed zapowiedział, że zamierza wykupić rządowe obligacje na kwotę co najmniej 300 miliardów dolarów. Akcja ta zwiększy podaż dolarów. Ropa naftowa zwyżkowała o 6,7 proc., miedź zyskała 5,4 proc. a aluminium awansowało o 3,8 proc.

Część obserwatorów porównała zdecydowanie i szybkość akcji Fedu do wyczynów bohatera szerokiego ekranu Rambo, który nie mógł znaleźć miejsca w spokojnym świecie.

“Do systemu są tłoczone pieniądze, co stwarza zagrożenie inflacyjne, które nie mogło umknąć uwadze rynków. A surowce są solidnym sposobem do zabezpieczenia się przed takimi zagrożeniami. Następne w kolejce są nieruchomości” – twierdzi Daniel Brebner, dyrektor działu badań rynku surowcowego w UBS w Londynie.

Do czwartku indeks 26-ciu podstawowych surowców, UBS Bloomberg CMCI Index, obniżył się w tym roku o 4,6 proc. Kryzys globalnej gospodarki podciął bowiem zakupy samochodów, domów i innych towarów bazujących na surowcach. Kiedy wczoraj Fed prezentował swoją decyzję, większość rynków surowcowych była już zamknięta.

Reklama

W czwartek podrożały wszystkie metale. Peter Fertig, właściciel Quantitative Commodity Research w Hamburgu uważa obecny wzrost ceny złoty za “niezdrowy”, gdyż inflacja w USA na pewno nie przyspieszy przed 2011 rokiem. „Wciąż jeszcze nie ma przeniesienia zastrzyku z systemu monetarnego do realnej gospodarki” – argumentuje Fertig.

Kwietniowe dostawy ropy wzrosły na giełdzie NYME o 7,3 proc. do 51, 65 dol.; po godzinie 16-tej czasu europejskiego przełamały próg 52 dolarów. Mimo to surowiec nadal jest tańszy o 65 proc. w porównaniu z rekordową ceną 147,27 dol. za baryłkę z połowy lipca ubiegłego roku.