Według wewnętrznej notatki MSZ Francji władze zalecają swym dyplomatom i urzędnikom, by na czas nieokreślony odłożyli niekonieczne podróże do Iranu; powołują się przy tym na udaremniony zamach bombowy pod Paryżem i zaostrzenie stanowiska Teheranu wobec Paryża.

Chodzi o sprawę udaremnionego zamachu bombowego na wiec irańskiej opozycji w Villepinte pod Paryżem. Zgromadzenie irańskiego ugrupowania opozycyjnego Ludowi Mudżahedini odbyło się tam 30 czerwca i wzięło w nim udział ok. 25 tys. osób. Grupa ta wchodzi w skład Narodowej Rady Oporu Iranu z siedzibą we Francji.

Władze Iranu twierdzą, że nie mają nic wspólnego z niedoszłym zamachem w Villepinte. Po udaremnieniu ataku niemieckie władze zatrzymały irańskiego dyplomatę z placówki w Wiedniu, o którego ekstradycję wniosła Belgia, gdzie spisek został wykryty.

"Stosunki między Iranem i Europą, zwłaszcza między Iranem i Francją, mają trochę wrogów i powinniśmy zachować czujność wobec ich działań" - oznajmił cytowany w środę przez irańską państwową agencję IRNA rzecznik MSZ Iranu Bahram Kasemi.

Reklama

Źródła Reutera we francuskiej dyplomacji podkreślają, że jeśli udział irańskich władz w spisku zostanie udowodniony, Paryż powinien ostro zareagować. Agencja podkreśla, że wzrost napięcia w relacjach Paryż-Teheran może zaszkodzić Iranowi, gdyż to Francja jest jednym z największych orędowników utrzymania paktu nuklearnego z Iranem. Umowa miała na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie międzynarodowych sankcji. Prezydent Francji Emmanuel Macron podkreślał dotąd, że chce ocalić porozumienie nuklearne z Iranem z 2015 roku, z którego wycofały się Stany Zjednoczone.