Będzie to pierwsza wizyta szefa portugalskiego rządu w Luandzie od siedmiu lat.
Przełom w napiętych do niedawna stosunkach między obu krajami zapoczątkowała podjęta w maju decyzja portugalskiego wymiaru sprawiedliwości o przeniesieniu z Lizbony do stolicy Angoli procesu w sprawie korupcji toczącego się przeciwko byłemu wiceprezydentowi Angoli Manuelowi Vicente.
W sprawę byli zamieszani ludzie z bliskiego otoczenia angolskiego prezydenta Jose Manuela dos Santosa. Proces bardzo zadrażnił stosunki z dos Santosem, który "żelazną ręką rządził krajem w latach 1979-2017" - przypomina agencja AFP.
Jego następca, który zapoczątkował walkę z korupcją na najwyższych szczeblach władzy w Angoli, prezydent Joao Lourenco, złoży wizytę w Lizbonie w dniach 23-24 listopada.
Dawna kolonia to dla Portugalii kluczowy partner gospodarczy: jest trzecia na liście krajów, w których Portugalia inwestuje.
Obecny prezydent Angoli zapowiedział uzdrowienie gospodarki kraju, który jest drugim co do znaczenia producentem ropy naftowej w Afryce subsaharyjskiej.
Opozycyjny angolski dziennikarz śledczy Rafael Marques de Morais powiedział w rozmowie z AFP: "Z Jao Lourenco na stanowisku prezydenta można oczekiwać, że układane na nowo stosunki między Luandą a Lizboną pozwolą dla dobra Angolczyków i Portugalczyków dokonać repatriacji funduszy, które znikły z Angoli i wylądowały w Portugalii".
Zdaniem wielu ekspertów Portugalia musi obecnie zabiegać o polepszenie oraz intensyfikację stosunków gospodarczych z perłą swego dawnego imperium kolonialnego. Nowy prezydent tego kraju postanowił bowiem usilnie rozszerzać jej powiązania gospodarcze z "nowymi obszarami".
Podczas swej niedawnej podróży po Europie Jao Lourenco zapowiedział polityczne i gospodarcze otwarcie się Angoli "na kraje frankofońskie i należące do Commonwealthu". (PAP)