Optymistyczna analiza w „Le Monde” kontrastuje z pesymistycznymi zapowiedziami w „Le Figaro”. Szczególnie jednak wybijana jest gwarancja możliwości pozostania w UE mieszkających tam obywateli brytyjskich i - w Wielkiej Brytanii - obywateli państw Unii. Ten punkt najczęściej wymieniany jest we wiadomościach radiowych i telewizyjnych.

Sprawa przypieczętowana? – pyta w internetowym tytule „Courrier International”. Cytujący ekspertów darmowy dziennik „20 Minutes” tłumaczy: „Dlaczego tak wiele pozostało do zrobienia”, a ekonomiczny tygodnik „Challenges” twierdzi, że: „Twardy Brexit o 6 proc. amputowałby brytyjski PKB”.

Brukselska korespondentka dziennika „Le Figaro” Anne Rovan pisze, że „Dwudziestka siódemka nie zmniejsza czujności”. „Podobnie jak wielu innych Michel Barnier (negocjator Brexitu z ramienia Komisji Europejskiej) dobrze wie, że na tym etapie niczego jeszcze naprawdę nie osiągnięto” - zauważa, porównując porozumienie do rosyjskiej matrioszki.

Dziennik „Le Monde” nazwał w tytule "decydującym krokiem" zatwierdzenie przez rząd brytyjski porozumienia z UE, cytując sformułowanie użyte zarówno przez brytyjską premier, jak i europejskiego negocjatora.

Reklama

„Zgoda, jaką poprzez zaciętą walkę uzyskała u ministrów o bardzo różnym stosunku do Europy, jest bezsprzecznym zwycięstwem Theresy May” – pisze londyński korespondent gazety Philippe Bernard. I tłumaczy, że sformułowanie „kolektywna decyzja”, jak premier określiła akceptację porozumienia, „każe się domyślać, że nie była ona jednomyślna”.

Przypomina, że „po pokonaniu pierwszej przeszkody premier musi teraz uzyskać większość w Izbie Gmin i że głosowanie, którego wynik jest bardzo niepewny, ma się odbyć w grudniu. Alternatywę - wyjście z UE bez porozumienia albo w ogóle rezygnację z Brexitu – korespondent „Le Monde” interpretuje jako „groźbę przeprowadzenia drugiego referendum”.

Choć „już w środę przeciwnicy tekstu (porozumienia) ruszyli do ataku, (...) pani May może liczyć na dynamikę stworzoną przez rządowe zatwierdzenie, na znużenie wielu Brytyjczyków i przede wszystkim na lęk przed chaosem, jaki spowodować może odrzucenie tekstu przez deputowanych” – pisze Bernard. Przewiduje, że „wobec konserwatystów (premier) grać będzie na strachu przed dojściem do władzy bardzo lewicowego (przywódcy Partii Pracy) Jeremy'ego Corbyna”.

Za „dobry znak” dla brytyjskiej premier uznał francuski dziennikarz to, że „tabloidy, z których większość popiera Brexit, z radością powitały porozumienie”.

Cytowany przez „20Minutes” wykładowca paryskiego Instytutu Nauk Politycznych Olivier Marty nie wyklucza kolejnych sukcesów Theresy May, które „całkowicie mogą zmienić dotychczasowe, okrutne często sądy” o brytyjskiej premier. Ostrzega jednak, że „definitywna umowa – jeśli przyjęty zostanie okres przejściowy – obowiązywać zacznie dopiero w końcu 2020 r. Nic nie wskazuje na to, że do tego czasu nie będzie kolejnego odwrócenia sytuacji”.

Ludwik Lewin (PAP)