Kilka dni temu USA i Korea Płd. podjęły decyzję o wstrzymaniu dorocznych wspólnych ćwiczeń wojskowych "Foal Eagle" i "Key Resolve", które władze w Pjongjangu przedstawiały jako próbę inwazji na ich terytorium. W ich miejsce mają odbyć się mniejsze manewry, pozwalające na utrzymanie gotowości bojowej wojsk amerykańskich i południowokoreańskich.

Władze w Pjongjangu nie są jednak usatysfakcjonowane decyzją o okrojeniu formuły manewrów. Oficjalna północnokoreańska agencja KCNA napisała, że "złowieszcze działania armii Korei Płd. i USA stanowią nieuzasadnione naruszenie wspólnych oświadczeń KRLD, USA i Korei Płd., w których zawarto zobowiązanie do zakończenia działań wojennych i zmniejszenia napięć militarnych".

Ćwiczenia wojskowe armii obu krajów pozostawały w ostatnich latach jednym z elementów polityki odstraszania w związku z agresywnymi działaniami Korei Północnej, w tym próbami rakiet balistycznych i broni jądrowej.

Już po pierwszym spotkaniu przywódców USA i Korei Płn. w Singapurze w czerwcu 2018 roku dotyczącym denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego prezydent Donald Trump oświadczył, że Stany Zjednoczone nie będą prowadziły wspólnych ćwiczeń wojskowych z Koreą Południową, dopóki Pjongjang będzie negocjował z Waszyngtonem w dobrej wierze w sprawie denuklearyzacji.

Reklama

Seul i Waszyngton od dawna podkreślają, że ich wspólne ćwiczenia wojskowe mają charakter ściśle obronny. Stany Zjednoczone utrzymują obecnie 28,5 tys. żołnierzy w Korei Południowej jako gwarantów bezpieczeństwa w regionie po wojnie koreańskiej z lat 1950-1953. Wojna zakończyła się jedynie rozejmem i do tej pory dwie Koree formalnie pozostają w stanie wojny. (PAP)

zm/ mc/