Z uwagi na ponawiane deklaracje szefa Cs Alberta Rivery, że po zaplanowanych na 28 kwietnia wyborach jego ugrupowanie mogłoby wejść w rządową koalicję tylko z Partią Ludową (PP), ewentualny sojusz Cs i PSOE po wyborach jest jednak mało realny.
Sondaż dowodzi, że rządzący Hiszpanią socjaliści z poparciem na poziomie 28,6 proc. mogą zdobyć 126 mandatów w 350-osobowym Kongresie Deputowanych. Ich najbardziej prawdopodobny koalicjant, blok Unidos Podemos z 12,1 proc. poparcia, miałby jednak szansę na wprowadzenie do izby zaledwie 30 deputowanych.
Eksperci wskazują, że PSOE nie może liczyć na ugrupowania separatystyczne z Katalonii i Kraju Basków, gdyż te w lutym odmówiły socjalistycznemu rządowi poparcia podczas głosowania nad budżetem, przyczyniając się do rozpisania przedterminowych wyborów.
Z badania opublikowanego przez "El Pais" wynika, że szans na stworzenie większościowego rządu nie ma również centroprawicowa koalicja PP, Cs i prawicowej partii Vox. Z poparciem na poziomie odpowiednio 20,2 proc., 15,8 proc. i 11 proc. ugrupowania te mogą liczyć na 78, 54 i 31 miejsc w Kongresie Deputowanych.
Największą niespodzianką sondażu jest czwarte miejsce Vox wśród ugrupowań parlamentarnych. Jeszcze na jesieni kierowana przez Santiago Abascala formacja polityczna w ogóle nie była uwzględniana w sondażach.
Niektóre przeprowadzane w styczniu badania opinii publicznej wskazywały, że większościowy rząd w Hiszpanii mógłby powstać na bazie koalicji PP, Cs i Vox. Z czasem jednak poparcie dla tego centroprawicowego bloku zaczęło spadać.
Na trudności w sformowaniu większościowego gabinetu wskazywał już sondaż zaprezentowany w poniedziałek przez dziennik "Publico", według którego wybory wygra PSOE. Badanie dowodzi, że ani socjaliści, ani koalicja PP, CS i Vox nie mogą liczyć na poparcie większości członków Kongresu Deputowanych.
Marcin Zatyka (PAP)