"Zajmujemy absolutnie wspólne stanowisko: zawieszenie broni powinno nastąpić w jak najkrótszym czasie" - podsumował wynik rozmów włoski minister spraw zagranicznych Enzo Moavero Milanesi na wspólnej z swym francuskim kolegą Jean-Yves'em Le Drianem konferencji prasowej w Rzymie.

W Libii siły generała Chalify Haftara, kontrolującego wschodnią część kraju, prowadzą ofensywę na Trypolis, kontrolowany przez mający poparcie ONZ rząd Fajiza Mustafy as-Saradża.

Szef włoskiej dyplomacji uważa, że po ogłoszeniu zawieszenia broni konieczny będzie "rozejm humanitarny i powrót do stołu rokowań" pod egidą ONZ.

Według Le Driana "bez solidnego porozumienia francusko-włoskiego w Libii nie jest możliwy żaden postęp".

Reklama

Ponadto wchodzą w grę interesy naftowe, a w przypadku Włoch również strategiczne, ponieważ większość migrantów, którzy przypływają do włoskich wybrzeży, wyrusza z niekontrolowanego libijskiego wybrzeża

"Wyjście z kryzysu może być wyłącznie polityczne" - podsumował szef francuskiej dyplomacji.

Z kolei Milanesi podkreślił, że przebieg jego spotkania z francuskim ministrem wykazał "wyraźną wolę" Włoch i Francji, by podjąć wspólne działania w celu doprowadzenia do pokoju w Libii. "Wymowne jest to, że obaj wystąpiliśmy o przerwanie ognia" - dodał.

Bitwa o przejęcie kontroli nad Trypolisem, która w przypadku zwycięstwa Haftara dawałaby mu praktycznie kontrolę nad całym krajem, ujawniła, jak działa sieć obcych ingerencji w Libii od czasu rewolucji z 2011 roku, zakończonej obaleniem dyktatury Muammara Kadafiego i jego śmiercią. Chodzi tu zwłaszcza o wpływy Francji, utrzymującej relacje z Haftarem, i Włoch, które dają oparcie polityczne rządowi w Trypolisie popieranemu przez ONZ.

Na wspólnej konferencji prasowej obaj ministrowie manifestowali dobre stosunki między ich krajami, jakie panują obecnie po okresie napięć wywołanych poparciem dla francuskich "żółtych kamizelek" demonstrowanym przez rządzący we Włoszech Ruch Pięciu Gwiazd. Poparcie dla protestów "żółtych kamizelek" wyrażał on wspólnie ze skrajnie prawicową Ligą. Sprawiło to, że prezydent Francji Emmanuel Macron wezwał na konsultacje swego ambasadora w Rzymie, co było wydarzeniem bez precedensu od czasów II wojny światowej.

W piątek Le Drian zapewnił jednak, że w stosunkach Rzym-Paryż "panuje zaufanie". "Mamy bardzo ścisłe stosunki; chmury, które pojawiły się na naszym niebie, już znikły" - oświadczył szef francuskiej dyplomacji. (PAP)