Na początku kwietnia do Głównego Inspektoratu Weterynarii trafiło pismo od jego odpowiednika z USA. Amerykanie żądają w nim zatrudnienia blisko 50 weterynarzy do nadzorowania zakładów produkujących mięso na ich rynek. Dodatkowi weterynarze muszą zostać zatrudnieni do 15 lipca, a do 8 maja polskie służby mają czas na poinformowanie Amerykanów, jakie działania już zostały podjęte. W przeciwnym razie Polsce grozi wstrzymania importu polskiej wieprzowiny.

"Opinia Amerykanów jest dla nas ważna, bo to są nasi partnerzy(...), są ważnym odbiorcą polskiej wieprzowiny. Amerykanie od wielu lat sygnalizowali, że życzyliby sobie, by nadzór nad ubojem i rozbiorem mięsa sprawowali pracownicy państwowi, a nie tzw. lekarze z wyznaczenia" - tłumaczył na wtorkowej konferencji prasowej minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. "Jesteśmy w bardzo dobrych relacjach i kontaktach, termin odpowiedzi jeszcze nie upłynął i zostanie dotrzymany" - mówił.

Odpowiedź przygotowuje nowy Główny Lekarz Weterynarii Bogdan Konopka - nie tylko ze względu na oczekiwania "naszych przyjaciół z USA", ale również na poprawienie systemu nadzoru nad bezpieczeństwem żywności pochodzenia zwierzęcego - wyjaśnił minister.

Poinformował ponadto, że resort przygotowuje ustawę weterynaryjną zmieniającą system funkcjonowania weterynarii w naszym kraju. Zakłada ona m.in. istotne zwiększenie etatów Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej, by sprawy związane głównie z mięsem były realizowane przez państwowych pracowników. Ardanowski ocenił, że powinno to ponieść wiarygodność polskiego systemu nadzoru nad bezpieczeństwem żywności.

Reklama

W 2018 roku Polska sprzedała do USA 60 tys. ton wieprzowiny, w ten sposób Stany Zjednoczone stały się jednym z głównych odbiorców tego mięsa. Obecnie uprawnienia do eksportu wieprzowiną ma 17 zakładów, ale faktycznie mięso i przetwory wysyła 4-5 firm. (PAP)

autor: Anna Wysoczańska