"Jedocześnie z systemu zniknie duża cześć specjalistów, których średnia wieku to dziś 50 lat. Dzięki zwiększeniu limitów miejsc na studiach lekarskich za pięć lat może nas przyjmować więcej początkujących lekarzy, którzy będą musieli się obejść bez wsparcia pielęgniarek" - pisze dziennik.
"Problem braku pielęgniarek to dziś główne zagrożenie dla systemu ochrony zdrowia. Wskutek luki pokoleniowej powstałej w 2004 roku deficyt sięgnie dna już za pięć, dziesięć lat" - powiedział prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzej Jacyna na wtorkowym posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego. Tej luki nie zdołają zapełnić absolwenci studiów pielęgniarskich, które stają się ostatnio znów popularne.
"Gdybyśmy mogli przeznaczyć na ochronę zdrowia dowolną kwotę, nie zasypalibyśmy tej dziury, bo brakuje kadr" - powiedział "Rz" wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.
Jak wynika z danych Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych w 2018 roku na blisko 280 tys. pielęgniarek i położnych w przedziale wiekowym 41-60 lat było blisko 173 tys. z nich, a w wieku 21-40 lat tylko 33 tys. W 2033 roku będzie brakować nawet 169 tys. pielęgniarek - podaje gazeta.
>>> Czytaj także: Urzędnik będzie uczył, a nie strajkował