Nowo zaprzysiężony prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski chce zmienić ukraińską politykę i nie wtrącać się w amerykańską - zauważa "Washington Post" w pochlebnym dla nowego szefa państwa komentarzu redakcyjnym.

"WP" konstatuje, że dla zachodnich obserwatorów Zełenski pozostaje zagadką. "Czy jest on na prawdę antykorupcyjnym krzyżowcem, którego grał w swoim telewizyjnym programie czy niewolnikiem rzekomo skorumpowanego oligarchy, którego telewizja nadaje show? Czy będzie kontynuował prozachodnią politykę Kijowa i postawi się Rosji Władimira Putina czy pozwoli sobie na bycie manipulowanym przez Moskwę?".

"Nie ma odpowiedzi na wszystko, ale poniedziałkowa mowa inauguracyjna Zełenskiego pozostawiła trochę zachęcających znaków" - ocenia waszyngtońska gazeta. Wśród nich wymienia m.in. jego deklarację, że nie zrezygnuje z ukraińskiego terytorium, w tym Krymu, oraz informację o rozwiązaniu parlamentu.

Jak tłumaczy WP, "Zełenski szybko mógł uwikłać się w prawne dyskusje ze swoimi parlamentarnymi przeciwnikami, którzy podważają jego mandat do przeforsowania wcześniejszych wyborów". Tymczasem Putin "gra ostro" - zamiast pogratulować Zełenskiemu zwycięstwa, zaoferował rosyjskie paszporty mieszkańcom wschodniej Ukrainy, a jego rzecznik powiedział w poniedziałek, że przywódca Rosji nie spotka się rychło z nowym prezydentem.

W ocenie "Washington Post" Zełenski "próbuje zapewnić wyjątkowo potrzebną zmianę w kraju, który - mimo obfitych zasobów - został pociągnięty w dół przez endemiczną korupcję i konflikt z Rosją". Dziennik przyznaje, że jego poprzednik Petro Poroszenko "stanowczo odpierał próby Putna, by podzielić państwo, ale blokował kluczowe reformy sądownictwa i innych sfer".

Reklama

"Ważnym testem dla nowego prezydenta będzie to, jak obejdzie się z oligarchą Ihorem Kołomojskim, który partnerował Zełenskiemu w jego telewizyjnym show" - zauważa "WP". Opuścił on Ukrainę po oskarżeniach ze strony Poroszenki i w ubiegłym tygodniu wrócił do kraju. "Jeśli Zełenski zainstaluje sojuszników magnata w swojej administracji lub odwróci działania podjęte przeciwko niemu, nowa administracja może być od razu zdyskredytowana" - ostrzega amerykańska gazeta.

"WP" chwali za to Zełenskiego za "rozsądny krok", jakim w jej ocenie było wezwanie parlamentu do zgody na zwolnienie prokuratora generalnego Ukrainy Jurija Łucenki. Prawnik prezydenta USA Donalda Trumpa Rudy Giuliani miał wywierać na prokuratorze presję, by ten prowadził śledztwo w sprawie domniemanych przestępstw demokratycznego prezydenckiego kandydata Joe Bidena i jego syna Huntera. W ocenie gazety nie ma dowodów na ich niezgodne z prawem działania.

"Zełenski może nie mieć wiele politycznego doświadczenia, ale wydaje się mieć wystarczająco zdrowego rozsądku, by nie pozwolić na wciągnięcie jego administracji w politykę wewnętrzną USA. Giuliani i jego szef powinni przestać próbować wykorzystywać ukraiński rząd, a zamiast tego pomagać nowemu prezydentowi Ukrainy odnieść sukces" - podsumowuje "Washington Post".

>>> Czytaj też: Rosyjska prasa o pierwszym przemówieniu prezydenta Zełenskiego: "Zaskakujące"