Podczas sesji w poniedziałek Nasdaq wszedł w terytorium technicznej korekty tracąc od szczytu ponad 10 proc.

Dow Jones Industrial na zamknięciu zwyżkował o 0,02 proc., do 24 819,78 pkt. S&P 500 spadł o 0,28 proc. - do 2744,45 pkt. Nasdaq Comp. poszedł w dół o 1,61 proc., do 7.333,02 pkt.

Akcje Alphabet spadły ponad 6 proc. Departament Sprawiedliwości USA zamierza przeprowadzić kontrolę w Google, by przyjrzeć się, czy firma nie wykorzystuje praktyk monopolistycznych przy prowadzeniu działalności.

Media donoszą w poniedziałek, że podobne dochodzenie może wkrótce czekać giganta branży e-commerce Amazon - akcje spółki spadały o ponad 3 proc.

Reklama

"Wielkie spółki IT są ulubieńcami inwestorów i jeśli zdecydują oni, że ryzyko wynikające z postępowań prowadzonych w ramach prawa antymonopolowego może wpłynąć negatywnie na ich interesy, będzie to miało wpływ na cały rynek" - powiedział Rick Meckler, partner w Cherry Lane Investments.

Traciły także spółki sektora usług komunikacyjnych - Facebook prawie 4 proc., Netflix i Twitter ponad 2 proc.

O 2 proc. rosły akcje koncernu AT&T (właściciel telewizji CNN), po tym jak prezydent USA Donald Trump wezwał władze koncernu, by zajęły się rozpowszechnianiem przez CNN rzekomo "złych dla USA fałszywych informacji".

Notowania FedEx spadały o prawie 1 proc. Chińska agencja informacyjna Xinhua poinformowała w sobotę o wszczęciu dochodzenia wobec amerykańskiej firmy kurierskiej. W zeszłym tygodniu koncern Huawei podał, że rozważa zawieszenie współpracy z FedEx w reakcji na przekierowanie dwóch paczek zaadresowanych do Huawei w Azji do USA.

W dół szły także spółki wrażliwe na perturbacje w światowym handlu - m.in. Boeing zniżkuje o ponad 1,5 proc.

Zyskiwały za to spółki z branży materiałów podstawowych i energii - Apache Corp ponad 3,5 proc. a Chevron 1,5 proc.

O ponad 5 proc. rosły także akcje producenta podzespołów AMD, bowiem Samsung ogłosił, że ma zamiar korzystać z chipów graficznych firmy w swoich smartfonach.

"Ostatnie kilka tygodni niewątpliwie naruszyło pewność siebie inwestorów(...) Niepewność, która się wkradła w ich myślenie pojawiła się z powodu nieprzewidywalności" - powiedział Julian Chillingworth, dyrektor ds. inwestycji w Rathbones.

W centrum uwagi pozostają napięcia handlowe na linii USA - Chiny oraz USA - Meksyk.

Chińskie władze twierdzą, że chcą współpracować z USA, aby zakończyć coraz bardziej rozkręcającą się wojnę handlową, ale obwiniają też administrację prezydenta USA Donalda Trumpa o fiasko rozmów.

Pekin opublikował w niedzielę "białą księgę" – według Chin "działania handlowe USA wyrządziły poważną szkodę amerykańskiej gospodarce, zwiększając koszty produkcji, powodując wzrost cen, niszcząc wzrost gospodarczy i źródła utrzymania Amerykanów oraz tworząc bariery dla eksportu USA do Chin".

Celnicy w USA zaczęli w sobotę pobierać 25-procentowe cła na sprowadzane z Chin towary wartości 200 mld dolarów rocznie, objęte najnowszą podwyżką karnych taryf. Tego samego dnia weszła w życie również podwyżka ceł na część importu z USA do Chin, wprowadzona przez Pekin w ramach odwetu, wyceniana łącznie na 60 mld dolarów rocznie.

Stany Zjednoczone starają się "wyrównać swe szanse" z Chinami po dekadach nieuczciwych praktyk stosowanych przez Państwo Środka w handlu międzynarodowym - oświadczył w poniedziałek sekretarz stanu USA Mike Pompeo.

Stosunki pomiędzy USA a Chinami stają coraz bardziej napięte nie tylko w obszarze handlu, ale i w wymiarze wojskowym. USA nie będą już ignorować poczynań Chin w Azji, której stabilność jest zagrożona – oświadczył w sobotę w Singapurze p.o. szefa Pentagonu Patrick Shanahan. Przedstawiciel armii Chin Wei Fenghe skrytykował z kolei działania USA w sprawie Tajwanu i Morza Południowochińskiego.

Morgan Stanley przewiduje recesję w USA w ciągu najbliższych 9 miesięcy, jeśli Donald Trump wprowadzi 25-procentowe cła na pozostałą część chińskiego importu o wartości 300 mld USD, a Chiny odpowiedzą odwetem.

"Obecnie nikt nie sądzi, że podpisanie umowy handlowej na szczycie G20 będzie możliwe. To będzie długotrwała bitwa. Inwestorzy pędzą do bezpiecznych aktywów" - powiedział Norihiro Fujito, główny strateg inwestycyjny w Mitsubishi UFJ Morgan Stanley Securities.

Amerykańska administracja podaje, że w środę do Waszyngtonu przybędzie delegacja z Meksyku, by rozmawiać o problemie na granicy. Szef meksykańskiego MSZ Marcelo Ebrard ma się spotkać z sekretarzem stanu Mikiem Pompeo.

Prezydent USA zapowiedział w zeszłym tygodniu, że wprowadzi cła na towary sprowadzane z Meksyku. Od 10 czerwca będą na nie nałożone cła w wysokości 5 proc. Potem taryfy będą sukcesywnie rosły - o pięć procent każdego miesiąca, aż 1 października osiągną poziom 25 proc.

Prezydent Donald Trump podaje dwojakie uzasadnienie dla ponawiany przez siebie gróźb nałożenia ceł na towary z Meksyku. W niedzielę Trump stwierdził, że jego celem jest zatrzymanie "nielegalnej imigracji", w tym – "przemytników narkotyków oraz ludzi". Wcześniej tego samego dnia prezydent USA napisał na Twitterze, że w przypadku niepowodzenia rozmów z Meksykiem liczy na "powrót do USA miejsc pracy oraz firm" w związku z nałożeniem ceł.

W niedzielę doradca prezydenta USA ds. handlu Peter Navarro zdecydowanie zaprzeczył, że zapowiedź nałożenia ceł na import z Meksyku miała charakter gospodarczy. Navarro wyeksponował natomiast w swym komentarzu kwestie "bezpieczeństwa narodowego". Media podają, że przedstawiciel USA ds. handlu Robert Lighthizer jest przeciwny nakładaniu ceł na meksykańskie produkty, bowiem obawia się, iż taki ruch może przeszkodzić w ratyfikacji umowy handlowej USMCA między USA, Kanadą i Meksykiem, która miała zastąpić porozumienie NAFTA.

Wskaźnik aktywności w przemyśle w USA w maju spadł do 52,1 pkt., z 52,8 pkt. w poprzednim miesiącu - podał Instytut Zarządzania Podażą (ISM). To najniższy odczyt indeksu od października 2016 r. Oczekiwano 53,0 pkt.

Ostateczny odczyt PMI w przemyśle USA wskazał 50,5 pkt. wobec 52,6 pkt. miesiąc wcześniej i 50,6 pkt. w poprzednim odczycie. (PAP)