We wtorek Staniszew był wskazywany jako kandydat frakcji Socjalistów i Demokratów (S&D) w PE na szefa tej instytucji. Później jednak frakcja zaproponowała na to stanowisko Włocha Davida Sassolego.

Na Facebooku Staniszew napisał, że zaproponowanie jego kandydatury na tę funkcję było wielkim zaszczytem, podkreślił jednak, że dla niego najważniejsze jest „zaangażowanie na rzecz rodziny socjalistów jako przewodniczącego Partii Europejskich Socjalistów”.

„Wiem, że równowaga między politycznymi siłami, regionami geograficznymi, równą reprezentacją płci to skomplikowana sprawa, lecz nie wątpię w wysiłki naszych przedstawicieli w Radzie Europejskiej” – napisał.

Staniszew wyraził rozczarowanie, że „wielka zmiana w Europie, która mogłaby nastąpić, gdyby Frans Timmermans stanął na czele KE, zostaje odroczona”. Jego zdaniem wywołało to niezadowolenie również we frakcji S&D, a odstąpienie od zasady kandydata wiodącego rozczaruje i oddali unijnych obywateli. „Logicznie powstaje pytanie, po co wysuwać kandydatów (wiodących frakcji w PE - PAP) i uczestniczyć w kampaniach, skoro ostatecznie decyzję podejmuje ktoś inny” – wskazał lider europejskich socjalistów.

Reklama

Staniszew dodał, że jego zgoda na objęcie funkcji przewodniczącego PE byłaby wiążąca dla całej PES i frakcji i posłużyłaby do zatwierdzenia już podjętych decyzji, z którymi frakcja się nie zgadza. Dlatego - dodał - zwrócił się do przewodniczącego frakcji o nierozpatrywanie jego kandydatury.

Bułgar podkreślił, że wielkim dążeniem PES jest obrona socjalnej i sprawiedliwej Europy. To „walka, która wcale się nie zakończyła, lecz dopiero się zaczyna” - dodał.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)