Za porozumieniem głosowało 67 senatorów, przeciw było 28; porozumienia nie poparli głównie konserwatywni Republikanie, przeciwni wydatkom rządu, które ich zdaniem są za wysokie i którzy przeforsowali za prezydentury Baracka Obamy plan redukcji wydatków do 2021 roku.

Rozwiązanie uzgodnione przez prezydenta i liderów obu partii w Izbie Reprezentantów i Senacie pozwala rządowi na dalsze pożyczanie pieniędzy, które sfinansują jego wydatki i ustalą roczny limit budżetów instytucji rządowych na poziomie 1,37 biliona dol.

Porozumienie pozwoli też uniknąć kolejnego zawieszenia rządu, do którego mogłoby dojść w październiku lub automatycznego i radykalnego cięcia wydatków. Umowa obejmuje bowiem podniesienie limitu zadłużenia USA, co pozwoli uniknąć niewypłacalności, gdyby doszło do sytuacji, w której kraj nie mógłby zaciągnąć kredytu.

Przewiduje także zwiększenie wydatków publicznych poprzez podniesienie limitu budżetowego na obronę i inwestycje krajowe, ponieważ Trump wynegocjował w ramach uzgodnień z Kongresem, że planowane przez niego wydatki na Pentagon nie zostaną uszczuplone o 10 proc., jak poprzednio planowano.

Reklama

Szczegóły wydatków państwowych instytucji i resortów rządu zostaną uregulowane osobną ustawą.

Budżet rządu federalnego USA jest tradycyjnie deficytowy, więc Waszyngton nie ma innego wyboru, jak pożyczać pieniądze na sfinansowanie swoich operacji, wypłaty wynagrodzeń, emerytur i na inne wydatki, zatwierdzone przez Kongres.

Spór o budżet między Trumpem a Demokratami, a konkretnie o przeznaczenie w nim środków na budowę muru na granicy z Meksykiem, był pod koniec zeszłego roku przyczyną częściowego zawieszenia prac rządu, kiedy to przez ponad miesiąc około 800 tys. urzędników federalnych zostało wysłanych na urlopy lub pracowało bez wynagrodzenia. W tym czasie funduszy na bieżącą działalność nie otrzymywało 9 z 15 departamentów reprezentowanych w gabinecie, m.in. Departament Stanu, rolnictwa, bezpieczeństwa wewnętrznego, transportu i sprawiedliwości.

>>> Czytaj też: Co pozostało z sojuszu Berlina z Waszyngtonem? Media: Niemcy nie powinny odmawiać Trumpowi