Koniec „legionowego” eksperymentu
Z końcem roku jednostki utworzone w Ukrainie z zagranicznych ochotników przestaną istnieć. Ich członkowie, w tym obcokrajowcy, mają zostać włączeni do wojsk szturmowych, których formowanie dopiero się rozpoczyna. Zgodnie z komunikatem Sztabu Generalnego, legiony miały charakter tymczasowy, stworzone w 2022 roku, by szybko zintegrować napływających ochotników z zagranicy. Teraz nadszedł czas na bardziej uporządkowaną strukturę.
Według BBC, każda z jednostek liczyła po około 400–600 żołnierzy i brała udział w kluczowych operacjach w obwodzie donieckim i charkowskim. Żołnierze przybywali z ponad 75 państw. Od USA i Wielkiej Brytanii, przez Kolumbię i Gruzję, aż po Brazylię i Estonię.
„Nas po prostu likwidują”
Największy opór wobec reformy zgłasza Drugi Międzynarodowy Legion. Dowództwo tej jednostki otwarcie sprzeciwia się rozformowaniu i domaga się utrzymania jej statusu jako samodzielnego batalionu, a nawet przekształcenia w pełnoprawny pułk. Zastępca dowódcy, Andrij Spiwak, w rozmowie z BBC stwierdził, że oddział stanowi „unikalny organizm wojskowy” – z wysokim stopniem wyszkolenia, zgraną kadrą i nowoczesnym podejściem do walki, opartym na zastosowaniu dronów.
Według niego, wcielenie cudzoziemców do wojsk szturmowych, które mają złą reputację (m.in. przez obecność byłych ukraińskich więźniów), może być dla wielu nie do przyjęcia. „Ludzie, którzy przyszli walczyć z przekonania, odejdą. Dla nich to zdrada zaufania” – mówi Spiwak.
Innowacyjna koncepcja i język zaufania
Drugi Legion przez ostatni rok pracował nad nowym modelem prowadzenia ofensywy. W centrum nowej doktryny nie stoi piechur, lecz operator drona. Cudzoziemcy, rekrutowani dobrowolnie, otrzymywali pełne wsparcie językowe i szkoleniowe. Dowódcy tłumaczyli każdy etap działań, nie rzucając rozkazów „na oślep”.
Spiwak zaznacza, że nie chodzi tylko o morale, ale o fundamentalne różnice w podejściu: „Z jednej strony mamy ludzi z sumieniem, gotowych umrzeć za wolność. Z drugiej – byłych przestępców w wojskach szturmowych. To dwa różne światy.”
Armia odpowiada: potrzebujemy jednej struktury
Dowództwo Wojsk Lądowych Ukrainy odpiera zarzuty. W rozmowie z BBC podkreślono, że cudzoziemcy nadal będą ważnym elementem Sił Zbrojnych. Jednak zamiast działać osobno, mają wzmocnić nowe brygady szturmowe. Lepiej dowodzone, bardziej zorganizowane i z naciskiem na taktykę bezpieczną dla żołnierzy. Przykład? Pierwszy Legion już został wcielony do 475. pułku szturmowego. Zdaniem oficerów nowa struktura miała nie tylko poprawić jego efektywność, ale i zminimalizować straty.
Symbol wolności, który może zniknąć
Międzynarodowe legiony przez ponad trzy lata były symbolem globalnego wsparcia dla Ukrainy. Do walki zgłaszali się nie tylko najemnicy, lecz także ideowi ochotnicy. Weterani amerykańskiej armii, brytyjscy policjanci, młodzi Brazylijczycy i Kolumbijczycy wszyscy chcieli walczyć „za wolność Europy”. Pomagała też wizja możliwosci startu od nowa w europejskim kraju.
Dziś przyszłość tych ochotników stoi pod znakiem zapytania. A sama Ukraina staje przed dylematem: czy bardziej opłaca się scentralizowana struktura wojskowa, czy też utrzymanie symbolicznej marki Międzynarodowego Legionu, który przyciągał ludzi z całego świata? Rozformowanie legionów może oznaczać koniec nie tylko jednostek, ale i emocji, jakie budziły. W tej sytuacji wielu cudzoziemców może po prostu rzucić papierami i rozwiązać swe kontrakty z Ukrainą.