Co łączy Jarosława Kaczyńskiego, Leszka Balcerowicza, Romana Giertycha, Andrzeja Dudę, Ryszarda Petru i Zbigniewa Ziobrę? Nie, nie tylko to, że byli i wciąż są politykami. Wspólne dla nich wszystkich jest podejście do klimatu.
Trudno zgadnąć, czy nadal podpisaliby się pod własnymi stwierdzeniami z przeszłości, ale nie zmienią tego, że do globalnego ocieplenia, jego przyczyn oraz konsekwencji podchodzili – mówiąc delikatnie – sceptycznie. Kaczyński uważał, że emisje CO2 nie mają znaczenia dla Ziemi. Balcerowicz stwierdził, że ocieplenie nie niesie zagrożenia dla Polski. Giertych chciał je współfinansować, bo marzą mu się w Polsce palmy oraz winorośle. Dudę i Petru połączyło pomylenie pogody oraz klimatu: pierwszego szlag trafiał, gdy patrzył za okno i widział śnieg, drugiego – gdy odczytywał z termometru, że jest minus 17 stopni. Ale na nagrodę złotoustego najbardziej zasłużył Ziobro, który zasłynął zdaniem, że „dwutlenek węgla nie może być szkodliwy, skoro spożywamy go w napojach gazowanych”. Portal Nauka o klimacie i jego konkurs na klimatyczną bzdurę roku mógłby uwzględnić przemyślenia każdego z nich.

Ciepło, cieplej, gorąco

Trudno się dziś przyznać do negacjonizmu klimatycznego i stanąć w jednym szeregu z antyszczepionkowcami czy płaskoziemcami. A szczególnie gdy tematem globalnego ocieplenia zaczęły zajmować się najpotężniejsze instytucje finansowe świata – banki centralne. Ich szefowie uważnie wczytują się w raporty Międzyrządowego zespołu ds. zmian klimatu (IPCC) – eksperci ONZ ostrzegają, że jeśli średnia globalna temperatura podniesie się o 1,5 st. C lub, w najczarniejszym scenariuszu, 2 st. C – powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej, to konsekwencje dla Ziemi mogą być katastrofalne i odczuwalne już za dwie dekady.
Reklama
Awangardą rewolucji stał się Bank of England (BoE), kierowany przez Kanadyjczyka Marka Carneya. Pod jego rządami Bank of Canada, którym kierował przed objęciem stanowsika w BoE, w corocznym raporcie na temat rodzimego systemu finansowego zaczął uwzględniać ryzyka związane z globalnym ociepleniem. Tym bardziej że ma ono uderzyć w Kanadę szczególnie mocno. Tą samą drogą poszedł BoE, który też zaczął analizować wpływ zmian klimatycznych na biznes ubezpieczeniowy i bankowy.
Ale polityka klimatyczna na dobre wkroczyła do bankowości centralnej podczas wystąpienia Carneya w Lloyd’s of London. – Nie potrzebujemy armii aktuariuszy, aby przewidzieć, że katastrofalne skutki zmian będą odczuwalne poza tradycyjnymi horyzontami większości działających dzisiaj podmiotów, obciążając przyszłe pokolenia kosztami, których obecna generacja nie chce zmniejszyć – mówił niemal równo cztery lata temu. Tych słów słuchali topowi menedżerowie i inwestorzy, którzy pamiętali rok 2012, gdy huragan Sandy, który uderzył w Dolny Manhattan, przerwał pracę Wall Street. Właśnie wtedy powstały symboliczne zdjęcia serca globalnych finansów spowitego ciemnościami z jasno świecącą wieżą, siedzibą jednego z największych banków inwestycyjnych świata – Goldman Sachs. Carney spędził w nim 15 lat.