Rozmowa telefoniczna z 25 lipca stała się przyczyną wszczęcia postępowania w sprawie impeachmentu Trumpa. Wcześniej media już podawały, że Pompeo słyszał rozmowę prezydentów.

W Waszyngtonie ogłoszono raport tzw. sygnalisty, prawdopodobnie pracownika wywiadu, według którego Trump w rozmowie z Zełenskim zabiegał, aby ukraińska prokuratura wznowiła śledztwo w sprawie Huntera Bidena, syna byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena, walczącego o nominację Partii Demokratycznej na jej kandydata w wyborach prezydenckich w przyszłym roku.

Amerykański sekretarz stanu, składający wizytę w Rzymie, powiedział na konferencji prasowej po spotkaniu z szefem włoskiej dyplomacji Luigim Di Maio, że rozmowa prezydentów Trumpa i Zełenskiego "dotyczyła kontekstu amerykańskiej polityki wobec Ukrainy". Dodał, że rozmowa była "nadzwyczaj spójna".

Poproszony o komentarz do wniosków przedstawicieli Izby Reprezentantów o przesłuchanie pracowników Departamentu Stanu, Pompeo powiedział: "Pytania kierowane do nas naruszają w głęboki sposób rozdział władzy. Oczywiście spełnimy nasz konstytucyjny obowiązek współpracy, ale w sposób, który będzie zgodny z fundamentalnymi wartościami amerykańskiego systemu".

Reklama

"Nie będziemy tolerować tego, że faceci z Kapitolu nękają i zastraszają pracowników Departamentu Stanu. To jest niedopuszczalne, to coś, na co ja nie pozwolę" - podkreślił Pompeo.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)