"Ta jednostronna operacja grozi zdestabilizowaniem i tak już wrażliwego regionu, pogorszeniem sytuacji humanitarnej i cofnięciem postępów poczynionych przez Globalną Koalicję Przeciw Daesz (Państwu Islamskiemu - PAP), której Turcja jest członkiem" - oceniła Freeland. "Wzywamy do ochrony cywilów i apelujemy do wszystkich stron o poszanowanie prawa międzynarodowego, w tym zapewnienie nieograniczonego dostępu dla pomocy humanitarnej".

Freeland podkreśliła jednak, że Kanada pochwala "ważną rolę" odegraną przez Turcję w przyjęciu uchodźców syryjskich i podkreśliła, że odpowiedzi na "uzasadnione obawy związane z bezpieczeństwem" należy szukać na drodze dyplomacji.

Kanadyjski nadawca radiowo-telewizyjny CBC przypomniał na swoim portal internetowym, że wśród bojowników tzw. Państwa Islamskiego przetrzymywanych w dwóch obozach w północno-wschodniej Syrii może być co najmniej 32 obywateli Kanady: sześciu mężczyzn, dziewięć kobiet i 17 dzieci. Dane te pochodzą od profesora Queen's University w Kingston Amarnatha Amarasingama i zostały po raz pierwszy opublikowane latem br. w magazynie "Policy Options".

Jednym z uwięzionych bojowników jest Jack Letts, znany jako "Jihadi Jack", który miał podwójne obywatelstwo brytyjsko-kanadyjskie, ale w sierpniu Wielka Brytania odebrała mu swoje obywatelstwo . W wywiadzie dla brytyjskiej telewizji ITV News Letts powiedział wtedy, że chciałby wrócić do Kanady.

Reklama

Z Toronto Alicja Minda (PAP)