Ustawę wspierającą ruch demokratyczny w Hongkongu podpisał w ubiegłym tygodniu prezydent USA Donald Trump. Stanowczo zaprotestował przeciwko temu Pekin, który zażądał od Waszyngtonu, aby „naprawił swoje błędy” i „natychmiast przestał ingerować” w wewnętrzne sprawy Chin.

Również Lam wyraziła sprzeciw wobec tej ustawy i określiła ją jako ingerencję w wewnętrzne sprawy Hongkongu. W rozmowie z dziennikarzami przed wtorkowym posiedzeniem swojego gabinetu zapewniła, że swobody mieszkańców Hongkongu są zagwarantowane miejscowym prawem.

Szefowa władz oświadczyła, że obecnie ciężko stwierdzić, czy amerykańska ustawa negatywnie wpłynie na rozwój poszczególnych sektorów gospodarki regionu. „Jednak (brak) pewności i niestabilne środowisko nie przynoszą korzyści żadnej gospodarce” - dodała Lam.

Trwające od prawie pół roku prodemokratyczne protesty i wojna handlowa pomiędzy Chinami a USA zepchnęły gospodarkę Hongkongu w stan technicznej recesji. Sekretarz ds. finansowych w lokalnym rządzie Paul Chan przekazał niedawno, że region odnotuje w tym roku deficyt budżetowy po raz pierwszy od 15 lat.

Reklama

Prezydent Trump przyznał w poniedziałek, że przyjęcie ustawy dotyczącej Hongkongu nie ułatwiło toczących się negocjacji z Chinami w sprawie „pierwszej fazy” porozumienia, mającego zakończyć wojnę handlową. Wyraził jednak przekonanie, że władze ChRL wciąż chcą zawrzeć tę umowę.

Ustawa Hong Kong Human Rights and Democracy Act zobowiązuje Departament Stanu USA do składania co najmniej raz w roku raportów z oceną, czy Hongkong dysponuje w ramach ChRL wystarczającą autonomią, by móc korzystać z preferencyjnego statusu handlowego w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Ustawa otwiera również drogę do nakładania sankcji za łamanie praw człowieka w Hongkongu.

W ramach odwetu za przyjęcie ustawy komunistyczne władze w Pekinie wstrzymały rozpatrywanie wniosków o zgodę na zawijanie amerykańskich okrętów wojennych do Hongkongu i lądowanie tam amerykańskich samolotów wojskowych – poinformowało w poniedziałek chińskie MSZ.

Pekin obłożył również sankcjami niektóre organizacje pozarządowe z siedzibami w USA, w tym Human Rights Watch, National Endowment for Democracy i National Democratic Institute for International Affairs. Według władz ChRL organizacje te „wspierały antychińskie siły” w Hongkongu i „zachęcały je do popełniania ekstremalnie brutalnych przestępstw”.

W Hongkongu od czerwca trwają masowe antyrządowe protesty. Ich uczestnicy żądają między innymi demokratycznych wyborów władz regionu i niezależnego śledztwa w sprawie działań policji, której zarzucają używanie nadmiernej siły. Wielu Hongkończyków uważa, że rząd centralny ogranicza autonomię ich regionu.

Miażdżące zwycięstwo demokratów i porażka obozu prorządowego w listopadowych wyborach do rad dzielnic Hongkongu zostały powszechnie odebrane jako dowód, że protesty wciąż cieszą się dużym poparciem społeczeństwa, mimo że w ostatnich miesiącach stawały się coraz bardziej gwałtowne i coraz częściej prowadziły do brutalnych starć z policją.

Przejmując Hongkong od Brytyjczyków w 1997 roku, Pekin zobowiązał się zapewnić temu miastu szeroką autonomię na okres 50 lat. Na tej podstawie USA przyznały mu specjalny status handlowy, odróżniający go od Chin kontynentalnych.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)