Główny negocjator strony chińskiej, wicepremier ChRL Liu He, poruszył w ubiegłym tygodniu „kluczowe kwestie” w rozmowie telefonicznej z przedstawicielem USA ds. handlu Robertem Lighthizerem i amerykańskim ministrem finansów Stevenem Mnuchinem – informował chiński resort.

Początkowo spodziewano się, że oba kraje będą w stanie zawrzeć wstępne porozumienie na początku grudnia, zanim w połowie tego miesiąca wejdzie w życie kolejna partia karnych ceł na chiński eksport, ogłoszonych przez administrację prezydenta USA Donalda Trumpa.

We wtorek Trump ocenił jednak, że z zawarciem umowy być może będzie trzeba poczekać do wyborów prezydenckich w USA, zaplanowanych na listopad 2020 roku. Dodał, że jego zdaniem Chińczycy „chcą zawrzeć umowę teraz”, natomiast jemu samemu „podoba się pomysł czekania na umowę”.

Chiński resort handlu twierdził na początku listopada, że w ramach „pierwszej fazy” porozumienia obie strony będą musiały wycofać część ceł nałożonych już na wzajemny eksport. Konkretna skala tych zmian miałaby być przedmiotem negocjacji.

Reklama

Zdaniem komentatorów negocjacje handlowe mogą dodatkowo utrudnić tarcia pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem na innych polach. Chińskie władze stanowczo zaprotestowały przeciwko podpisanym niedawno przez Trumpa ustawom wspierającym ruch demokratyczny w Hongkongu, gdzie od pół roku trwają antyrządowe protesty. Pekin sprzeciwia się również ustawie przewidującej sankcje za łamanie praw człowieka w regionie Sinciang na zachodzie ChRL, którą przyjęła w tym tygodniu amerykańska Izba Reprezentantów.

>>> Czytaj też: NATO uznaje Chiny za kraj, który może zagrozić bezpieczeństwu. Światowa prasa komentuje szczyt Sojuszu