Analizując przedstawione pod koniec ubiegłego roku przez Biuro Spisu Powszechnego (Census Bureau) dane na temat najnowszych przesunięć ludności, EDS oceniła, że 15 stanów zmieni liczbę swych przedstawicieli w 435-osobowej Izbie Reprezentantów - co będzie uzależnione od stanu ich zaludnienia ustalonego w tegorocznym spisie.

Na jeden dodatkowy mandat mogą liczyć Montana, Arizona, Kolorado, Floryda, Karolina Północna i Oregon, a Teksas nawet na dwa. Z kolei po jednym mandacie stracą najprawdopodobniej Kalifornia, Illinois, Michigan, Minnesota, Nowy Jork, Pensylwania, Wirginia Zachodnia oraz Rhode Island, który zastąpi w ten sposób Montanę w gronie siedmiu stanów z jednoosobowym przedstawicielstwem w Izbie Reprezentantów. O tyle samo zmieni się również liczba głosów elektorskich oddawanych przez dany stan w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Ta ostatnia kwestia ma duże znaczenie w przypadku tak zwanych swing states, czyli stanów z dużą liczbą elektorów i tradycją uzyskiwania przez lokalnego demokratycznego bądź republikańskiego zwycięzcę pierwszej tury tylko niewielkiej przewagi głosów. Poza Maine i Nebraską, gdzie w drugiej turze funkcjonuje instytucja głosów podzielonych, elektorzy są zobowiązani do poparcia tego kandydata, który wygrał w danym stanie będące pierwszą turą głosowanie powszechne.

Według Biura Spisu Powszechnego w ubiegłym roku zmniejszyła się ludność 10 stanów, z których Michigan, Minnesota, Ohio i Pensylwania uważane są za swing states. Liczba mieszkańców wzrosła natomiast w zaliczanych do tej kategorii Arizonie, Florydzie i Karolinie Północnej oraz w zmierzającym ku statusowi swing state Teksasie.

Reklama

Spodziewana utrata jednego miejsca w Izbie Reprezentantów dotknie w Kalifornii, Illinois, Nowym Jorku i Rhode Island dominujących w tych stanach Demokratów, a analogiczna sytuacja rysuje się dla Republikanów w będącej ich matecznikiem Wirginii Zachodniej.

Jak wskazuje EDS, Teksas uzyska dodatkowe mandaty w Izbie Reprezentantów w sytuacji, gdy w 2018 roku dwa z 36 mandatów tworzących obecnie ich łączną stanową pulę przeszło w ręce Demokratów, dysponujących teraz 13 mandatami. Niewykluczone, że w tegorocznych wyborach teksascy Republikanie stracą nawet sześć mandatów i będą ich wtedy mieli tylko 17. Rosnące wpływy Demokratów w Teksasie są podobnie jak w innych stanach efektem słabnięcia prorepublikańskich sympatii w zamożniejszych warstwach społeczeństwa oraz zwiększania się roli elektoratu latynoskiego - choć Republikanie wciąż zachowują decydujący wpływ na teksaską politykę.

Konstytucja Stanów Zjednoczonych zobowiązuje władze federalne do przeprowadzania co 10 lat obowiązkowego dla wszystkich obywateli spisu ludności. Amerykańskie gospodarstwa domowe otrzymają formularze Spisu Powszechnego 2020 do 1 kwietnia br. i po raz pierwszy będą mogły odpowiadać na zawarte w nich pytania telefonicznie lub mailowo. Biuro Spisu już w styczniu rozpoczęło akcje informacyjną na terenach rzadko zaludnionego stanu Alaska. Do przeprowadzenia spisu zatrudnionych zostanie pół miliona dodatkowych pracowników okresowych, a szacowany koszt całego przedsięwzięcia wynosi 15,6 mld USD.

Opracowany dzięki spisowi nowy podział mandatów Izby Reprezentantów między poszczególne stany zostanie publicznie przedstawiony 31 grudnia br. czyli po wyborach prezydenckich i kongresowych, które odbędą się jeszcze na dotychczasowych zasadach.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)