Prawybory w Iowa to długo wyczekiwana pierwsza weryfikacja szans wyborczych pretendentów do uzyskania partyjnych nominacji z udziałem elektoratu. W związku z tym, że wybór Trumpa przez Republikanów jest formalnością, uwagę opinii publicznej i mediów przykuwa głównie przedwyborcza batalia u Demokratów.

Uznaje się ją za starcie establishmentu partii z pretendentami proponującymi rewolucyjne wręcz zmiany systemu politycznego USA. Partię Demokratyczną w starym wydaniu reprezentuje były wiceprezydent Joe Biden, który prowadzi w ogólnokrajowych sondażach. Do grupy pretendentów uznawanych za progresywnych należy głównie senator Elizabeth Warren oraz senator Bernie Sanders.

W Iowa faworytem bukmacherów oraz mediów jest właśnie ten drugi. Sanders to socjalista, postulujący spłacenie z publicznych środków kredytów studenckich oraz opowiadający się za ograniczeniem roli wojska USA w polityce zagranicznej. W ostatnich tygodniach ten 78-letni weteran amerykańskiej sceny politycznej zyskiwał w sondażach, w niektórych stanach wyprzedzając nawet Bidena.

Były wiceprezydent za kadencji Baracka Obamy prawdopodobnie będzie musiał w Iowa zadowolić się drugim miejscem - prognozują media. Portal The Hill pisze, że jego celem na poniedziałkowy wieczór powinno być "uniknięcie katastrofy". Porażka w Iowa nie przekreśli jednak szans Bidena - cieszy się on mocnym poparciem w wielu stanach, głównie tych, gdzie znaczną część elektoratu stanowią Afroamerykanie.

Reklama

Tuż za czołową dwójką uplasowała się - według sondaży - senator Elizabeth Warren, którą (wraz z Amy Klobuchar) w wyborach poparł dziennik "New York Times". "Jej wygrana (w Iowa) byłaby zaskoczeniem, ale nie szokiem na miarę trzęsienia ziemi" - pisze The Hill. Gdyby Biden pokonał Sandersa w Iowa, w kolejnych prawyborach wielu progresywnych wyborców mogłoby odwrócić się od senatora z Vermont i poprzeć właśnie Warren.

Rywalizacja z Bidenen to z kolei główny cel 38-letniego byłego burmistrza miasteczka w Indianie Pete'a Buttigiega. Chwalony za elokwencje w debatach i uznawany za polityka umiarkowanego, Buttigieg nie zdołał utrzymać w pierwszych tygodniach 2020 r. tempa wzrostu w sondażach, jakie odnotowywał pod koniec ubiegłego roku.

Na kolejnych miejscach w Iowa uplasują się prawdopodobnie Klobuchar, biznesmen Andrew Yang, miliarder Tom Steyer, kongresmenka Tulsi Gabbard oraz były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, który finansuje swój start w wyborach wyłącznie ze środków własnych.

Bloomberg na kampanię wydaje krocie. Na samą reklamę w trakcie niedzielnego finału ligi futbolu amerykańskiego NFL wydał według medialnych doniesień około 11 mln USD. Miliarderowi nie zależy zbytnio na wyniku w Iowa; jego główny cel to stany, które głosować będą 3 marca w ramach tzw. Superwtorku.

Prawybory w Iowa odbywają się także wśród Republikanów. Cieszą się one jednak zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem mediów niż te u Demokratów, gdyż murowanym faworytem Partii Republikańskiej jest Donald Trump.

Po Iowa prawybory odbędą się we wszystkich stanach zgodnie z zasadami wyznaczonymi przez nie same. Są to najczęściej wybory niebezpośrednie, bo wyborcy nie głosują na nazwisko poszczególnego kandydata, ale właśnie na delegatów, którzy będą reprezentować ich stan na partyjnych konwencjach.

W Iowa wybory odbywają się w systemie głosowań na zebraniach lokalnych działaczy (tzw. caucuses), w wyznaczonych specjalnie na tę okazję miejscach, m.in. w szkołach i w kościołach.

Zwolennicy poszczególnych kandydatów musieli przyjść dokładnie o godz. 19 czasu lokalnego na miejsce spotkania. Potem drzwi zostały zamknięte; kto się spóźnił, już nie zagłosuje. Najpierw uczestnicy zebrania debatują próbując przekonać się nawzajem (nierzadkie są sytuacje zmiany decyzji), a dopiero na koniec głosują. Kto ostatecznie wygra, będzie więc zależeć od determinacji w orędowaniu za poszczególnymi kandydatami.

Choć zwycięstwo w Iowa będzie ważne symbolicznie, gdyż jest to pierwszy stan głosujący w prawyborach, to jednak daje on niewielką liczbę delegatów, którzy podczas ogólnonarodowych konwencji partyjnych nominują kandydatów, między którymi rozegra się w listopadzie ostateczny bój o Biały Dom. Pretendenci z niskim wynikiem znajdą się jednak pod presją i niewykluczone, że część z nich wycofa się z wyścigu przekazując poparcie jednemu ze swoich dotychczasowych rywali.

Wynik głosowań w Iowa oczekiwany jest w nocy z poniedziałku na wtorek w Polsce.

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)