Szef rządu w rozmowie blogerem Blowkiem podkreślił istotne znaczenie "rozprawienia się z fake newsami". Premier odnosząc się do nieprawdziwych informacji zapewnił, że wojsko nie wkroczy na ulice, a Warszawa nie będzie zamknięta. Dodał przy tym, że rzeczywistą bronią w walce z koronawirusem jest to, "żebyśmy nie ruszali się i jak najmniej przemieszczali się".

Na pytanie, czy województwa zostaną zamknięte odparł: "w niedzielę rządowy zespół zarzadzania kryzysowego potwierdził, że ze względu na niewielkie zainteresowanie nie warto, żeby samoloty latały wewnątrz kraju". "Ten ruch wewnątrzkrajowy będziemy chcieli wkrótce wyłączyć. Zresztą nie ma zbyt wielu chętnych do podróżowania" - dodał premier.

Nie wykluczył też przedłużenia przymusowej przerwy w funkcjonowaniu szkół. "Może się przedłużyć. Nie wiemy tego dzisiaj. Podejmiemy decyzję w stosownym czasie" - dodał szef rządu. Zapewnił przy tym, że nie ma planów przełożenia terminu matur. "Nie ma takich planów. Chcemy, żeby odbyły się one w terminie" - wskazał Morawiecki.

Premier tłumacząc działania władz w walce z koronawirusem zaznaczył, że rząd nie chce doprowadzić do rozprzestrzeniania się wirusa na poziomie podobnym do Włoch lub Hiszpanii. "Stąd te wszystkie działania, które podjęliśmy prewencyjnie, wyprzedzająco. Czy kolejne będą podjęte? Prawdopodobnie tak" - podkreślił.

Reklama

Pytany, czy sklepy spożywcze zostaną zamknięte odparł, że są one potrzebne do codziennego życia. "Dzisiaj mamy bardzo trudną sytuację zagrożenia epidemią i bardzo ważne jest, żeby sklepy były otwarte" - dodał.

Premier: Kwarantanna teraz będzie się rozszerzać

Kwarantanna teraz będzie się rozszerzać, bo zamknęliśmy granice i postanowiliśmy, że każdy, kto wjeżdża z zewnątrz ze względu na duże zagrożenie epidemiczne musi być jej poddany - powiedział w niedzielę Mateusz Morawiecki w rozmowie z blogerem Blowkiem.

Jak wyjaśnił, mamy dwa typy kwarantanny: tych osób, które były w kontakcie z osobami już chorymi (takich osób jest już ponad 123 - PAP) i takie osoby są bardzo dokładnie sprawdzana przez policję, czy są w domu i czy czegoś np. nie potrzebują.

Drugim typem jest kwarantanna osób, które będą wracać teraz z zagranicy. "Codziennie teraz będzie wjeżdżać do kraju być może nawet dziesiątki tys. ludzi (…) i oni też muszą być w kwarantannie" – wyjaśnił premier. Jak zauważył, "nie będziemy jednak w stanie sprawdzać 200 tys. ludzi codziennie, ale będziemy to robić wyrywkowo, również przez mechanizmy weryfikacji geolokalizacyjnej".

Dopytany jak wygląda taka kwarantanna powiedział, że dobywa się w domu, a jeśli ktoś nie może jej odbyć w domu z równych względów, to dla takich osób w każdym województwie są specjalnie miejsca do kwarantanny. Morawiecki przypomniał, że za złamanie kwarantanny grozi grzywa 5 tys. zł.

Szef rządu był też pytany, czy powinniśmy ze względu na sytuację robić duże zakupy lub nawet zapasy. "Warto generalnie zrobić odrobinę większe niż te, które zwykle robimy, żeby nie wychodzić do sklepu codziennie, tylko np. co dwa, trzy dni, kiedy trzeba uzupełnić swoje zapasy" - powiedział. "Na pewno z tej perspektywy ograniczyć wyjścia z domu. Warto pamiętać, też, że fake newsy o pustych pułkach mogą narobić dużo szkody" - dodał.

Premier: Zakładamy, że wybory prezydenckie się odbędą

Zakładamy, że wybory prezydenckie się odbędą. Chciałbym wierzyć też w to, że w kwietniu sytuacja będzie lepsza i wtedy będziemy podejmowali decyzję - powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Premier Mateusz Morawiecki był w niedzielę gościem na kanale blogera Blowka na YouTubie.

Podczas rozmowy szef rządu został zapytany między innymi o to, czy zostaną przesunięte wybory prezydenckie. "W przypadku wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, a w konstytucji są takie trzy stany: stan klęski żywiołowej, stan wyjątkowy i stan wojenny. Jeśli którykolwiek z nich jest wprowadzany to z zapisami w konstytucji wybory w tym czasie się nie odbywają i są przesunięte co najmniej o 90 dni. To jest zapis konstytucyjny, a dane organy: Sejm czy samorządy, czy w tym przypadku pan prezydent pełnią swoją funkcję do czasu ogłoszenia nowych wyborów" - tłumaczył premier.

Wskazał, że jest to na razie stan teoretyczny. "Na moment obecny nie ma takiej konieczności. Zakładamy, że wybory się odbędą. Chciałbym wierzyć też w to, że w kwietniu sytuacja będzie lepsza i wtedy będziemy podejmowali decyzję" - podkreślił Morawiecki.

Szef rządu odpowiedział też na pytanie prowadzącego, gdzie teraz śpi. "Przyjeżdżam zwykle dość późno do domu i śpię w domu, chociaż czasami zdarza się też, że śpię w kancelarii, gdzie mamy miejsce. Niestety to się zdarza, ponieważ mamy do czynienia z sytuacją, gdzie trzeba być dostępnym 24 godziny na dobę" - dodał.

Premier: Chcemy, aby pieniądze ze środków z polityki spójności były przekierowane na walkę z koronawirusem

Chcemy, aby pieniądze ze środków z polityki spójności były teraz przekierowane na walkę z koronawirusem - powiedział w niedzielę premier Mateusz Morawiecki.

Premier w rozmowie z blogierem Blowkiem przekazał, że parę godzin temu rozmawiał z Ursulą von der Leyen, przewodniczącą Komisji Europejskiej. "Rozmawialiśmy m.in. o pieniądzach ze środków z polityki spójności. Chcemy, żeby te środki były przekierowane teraz też na walkę z koronawirusem" - poinformował Mateusz Morawiecki.

Dodał, że z powodu zagrożenia koronawirusem ludzie w niektórych miejscach nie mogą teraz pracować. "Przecież wstrzymaliśmy restauracje, kawiarnie, bary. Tam pracują ludzie. Chcemy, żeby przynajmniej częściowo skompensowane zostały te ich straty finansowe. Gospodarka na pewno ucierpi. Ten kornawirus strasznie działa na gospodarkę całego świata. Widzimy, co się dzieje we Włoszech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii chociażby, czy Niemczech jest poważne spowolnienie" - mówił premier.

Zapewnił jednocześnie, że rząd chce "jak najbardziej zamortyzować" skutki, tak by nie ucierpiała na tym polska gospodarka.

Premier podkreślił też, że to będzie to niełatwe, ale "ludzie są w tym wszystkim najważniejsi, więc z polityki spójności też będziemy wykorzystywali środki dla amortyzujących działań gospodarczych, choć przede wszystkim te środki będziemy przeznaczali z budżetu państwa" - stwierdził premier.

>>> Czytaj też: Kilkaset tysięcy Polaków wróci do kraju? MSZ: Skala operacji jest gigantyczna