Exit polls pierwszej tury wyborów samorządowych pokazują, że konserwatyści i socjaliści zachowują wpływy na obszarach, gdzie tradycyjnie dominowali - w tzw. matecznikach. Sukces odniosło trzech polityków partii rządzącej, wysuwających się na prowadzenie w swoich regionach.

W zorganizowanej w czasach epidemii SARS-CoV-2 pierwszej turze wyborów samorządowych we Francji dobre wyniki, według sondaży, uzyskali w swoich tradycyjnych regionach Republikanie (Nimes) oraz socjaliści (Lille) przy historycznie niskiej frekwencji w całym kraju.

Swoją pozycję w Perpignan i w Pas-de-Calais, które są uważane za jego matecznik, zachowało z kolei ultraprawicowe Zjednoczenie Narodowe.

Dobry blisko 44-procentowy wynik osiągnął premier Edouard Philippe, którego nazwisko otwierało listę partii rządzącej LREM w Hawrze. Jako jeden z trzech członków rządu Philippe otrzymał najlepszy wynik w swoim regionie.

Reklama

>>> Czytaj też: Akcja repatriacja. Nawet po ustaniu pandemii podróżni długo nie wrócą do intensywnego latania

W kilku departamentach. m.in w Bordeaux prowadzenie objęli ekolodzy z partii Zielonych (Les Verts).

W Paryżu wygrywa obecna socjalistyczna mer Anne Hidalgo - wynika z cząstkowych rezultatów.

Według wstępnych szacunków frekwencja była niska, do urn nie stawiło się od 53 do 56 proc. uprawnionych do głosowania. Jest to historyczny rekord, jeśli chodzi o absencję wyborczą we Francji.

W kraja trwa ożywiona debata na temat przełożenia drugiej tury wyborów przewidzianych na 22 marca. Apelował o to m.in. szef partii Zielonych Yannick Jadot oraz szefowa Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen po zakończeniu głosowania.

W wyborach przeprowadzanych w 34 937 gminach w całej Francji - najwięcej wśród wszystkich państwa UE -startowało 902 465 kandydatów. Ponad połowa z nich zostanie wybrana do rad miejskich oraz międzykomunalnych, uzyskując mandat na sześć najbliższych lat.

Kampania wyborcza wystartowała w połowie stycznia, ale z uwagi na epidemię koronawirusa wielu kandydatów zrezygnowało ze spotkań z wyborcami w ostatnich tygodniach.

Wybory lokalne to ważny test dla rządzącej LREM prezydenta Emmanuela Macrona. Ugrupowanie, które powstało w 2016 r., na 12 miesięcy przed wyborami prezydenckimi, które Macron wygrał, wciąż buduje swe lokalne struktury.

Każda francuska gmina do 100 mieszkańców ma siedmiu radnych, a miasta do 300 tys. mieszkańców - 69. W dużych ośrodkach miejskich liczba radnych waha się od kilkudziesięciu - jak w Lyonie (71), do 163 - jak w Paryżu. W pierwszej turze wygrywają ci, którzy zdobędą absolutną większość, czyli ponad 50 proc. oddanych głosów.

Wybory samorządowe odbyły się mimo rozprzestrzenia się koronawirusa. Francuska agencja zdrowia publicznego poinformowała w niedzielę wieczorem, że w ciągu minionej doby zarejestrowano ponad 900 nowych przypadków infekcji, a liczba wszystkich zakażonych we Francji wynosi obecnie 5423. Liczba zmarłych z powodu Covid-19 wzrosła w ciągu ostatnich 24 godzin o 36 - do 127 osób.

Wzrost liczby ofiar śmiertelnych i zachorowań w ciągu ostatniej doby, to największy skok od pojawienia się nowego wirusa we Francji - podkreślił podczas konferencji prasowej dyrektor generalny w resorcie zdrowia i solidarności Olivier Veran. W sobotę wieczór ministerstwo zdrowia ogłosiło stan zagrożenia epidemicznego terytorium całego kraju.

>>> Czytaj też: Stan wyjątkowy w Polsce? Nie ma potrzeby, by z niego korzystać [WYWIAD]