Europa Wschodnia już wkrótce może odczuć pozytywny efekt rozpadu światowego łańcucha dostaw spowodowanego pandemią Sars-CoV-2.

Grudniowy wybuch epidemii koronawirusa Chinach doprowadził do wstrzymania dostaw kluczowych półproduktów i komponentów do zachodnioeuropejskich producentów. Przedstawiciele Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) uważają, że problemy z zachowaniem ciągłości zaopatrzenia w środki produkcji mogą skłonić firmy w tych krajach do zmiany modelu zarządzania środkami wytwórczymi.

Ważnym elementem strategii przedsiębiorstw już niedługo może stać się znalezienie niezawodnych dostawców, którzy bez względu na sytuację na świecie, będą mogli dostarczać oferowane przez siebie materiały i towary.

„Połączenie tego wirusa, który pokazuje, jak skoncentrowana jest baza dostawców dla wielu firm na świecie, z niepewnością co do polityki handlowej, moim zdaniem doprowadzi do ponownego przemyślenia globalnych łańcuchów wartości”- powiedziała prof. dr Beata Smarzyńska-Javorcik, główna ekonomistka EBOiR w wywiadzie dla Bloomberga.

Na chwilę obecną takie koncerny przemysłowe jak Airbus SE, czy Daimler AG uzależnione od dostaw podzespołów z Chin, nie wykorzystują w pełni swoich możliwości produkcyjnych. Najbardziej odczuwają to producenci samochodów, którzy mają problemy z bieżącym zakupem części.

Reklama

Dlatego tak ważna staje się kwestia zwiększenia elastyczności w poszukiwaniu źródeł dostaw. „Firmy mogą teraz patrzeć na te miejsca, które tradycyjnie nie były uważane za bazę dostawców” - wskazuje prof. Smarzyńska-Javorcik. „Dlaczego nie Ukraina, dlaczego nie Białoruś, a dlaczego nie Bałkany Zachodnie?”.

Zdaniem prof. Smarzyńskiej-Javorcik wsparcie, jakiego Europie Wschodniej trzydzieści lat temu udzielił EBOiR, zbudowało silną pozycję tego regionu.

Obecnie wschodnioeuropejscy pracownicy mają wysokie kwalifikacje. Do tego większość krajów Europy Wschodniej należy do Unii Europejskiej, a pozostałe planują do niej przystąpić lub zawarły umowy o wolnym handlu z UE. Kolejnym argumentem wspierającym decyzję o przeniesieniu części produkcji na wschód Europy stają się wynagrodzenia. Wprawdzie są one wyższe niż te oferowane chińskim pracownikom, ale często nie przekraczają kwoty 400 USD miesięcznie.

Zachodnim koncernom może jednak bardzo szybko wyrosnąć nieoczekiwana konkurencja. Europa Wschodnia już wkrótce stanie się oknem na Unię Europejską dla chińskich przedsiębiorstw angażujących swój kapitał choćby na Białorusi. Pekin od 2011 roku regularnie wspiera Mińsk kolejnymi pożyczkami. 16 grudnia 2019, czyli tuż przed ogłoszeniem epidemii koronawirusa, przedstawiciele Białorusi i Chińskiego Banku Rozwoju zawarli w Szanghaju umowę kredytową o wartości blisko 500 mln USD. Kwota ta nie była związana z żadnym konkretnym projektem i najprawdopodobniej w dużej części została wykorzystana do załatania dziury w białoruskim budżecie.

>>> Czytaj również: Kraje zaczynają chomikować żywność. Gromadzenie zapasów zagraża globalnemu handlowi