Wielka Brytania i USA formalnie rozpoczęły we wtorek rozmowy w sprawie dwustronnego porozumienia o wolnym handlu - głosi wspólny komunikat Londynu i Waszyngtonu, w którym podkreślono, że negocjacje zostaną przyspieszone.

"Podejmiemy negocjacje w tempie przyspieszonym i zobowiązaliśmy się zaangażować w nie zespoły niezbędne do (zagwarantowania) szybkich postępów" - napisano w oświadczeniu.

Porozumienie "przyczyni się do długofalowej dobrej kondycji naszych gospodarek, co jest szczególnie ważne w chwili, w której wracamy do zdrowia po wyzwaniach Covid-19" - głosi dalej komunikat.

Przedstawiciele obu stron zadeklarowali, że zawarcie porozumienia jest priorytetem dla USA i Wielkiej Brytanii dążących do "ambitnej umowy, która znacząco ożywi wymianę handlową i inwestycje".

We wtorkowych rozmowach, które prowadzono w formacie wideokonferencji, udział wzięli brytyjska minister handlu zagranicznego Liz Truss i przedstawiciel handlowy USA Robert Lighthizer.

Reklama

W negocjacje zaangażowanych będzie około 100 brytyjskich i amerykańskich ekspertów. Rozmowy miały rozpocząć się w marcu, przełożono je jednak ze względu na pandemię.

Jak komentuje Associated Press, Londyn liczy na to, że porozumienie z Waszyngtonem dostarczy gospodarce oraz dyplomatycznej pozycji Wielkiej Brytanii na świecie korzystnych bodźców, bardzo pożądanych po brexicie.

W marcu brytyjski rząd przestawił cele, które chce osiągnąć w rozmowach o wolnym handlu z USA. W mandacie negocjacyjnym zapisano, że prywatyzacja służby zdrowia czy obniżenie standardów konsumenckich nie wchodzą w rachubę.

Według szacunków brytyjskiego rządu, całkowite zniesienie ceł i zmniejszenie o połowę barier pozataryfowych zwiększy wartość handlu między Wielką Brytanią a USA o 15,3 mld funtów, a to przełoży się na wzrost brytyjskiego PKB o 3,4 mld funtów, czyli o 0,16 proc.

Stany Zjednoczone są największym partnerem handlowym Wielkiej Brytanii - trafia tam prawie 19 proc. brytyjskiego eksportu, a pochodzi stamtąd 11 proc. importu - choć to wyraźnie mniej niż handel z Unią Europejską, z którą, jako całością, liczby te wynoszą odpowiednio 45 i 53 proc.

Wraz z wyjściem z Unii Europejskiej Wielka Brytania może negocjować własne umowy handlowe, co do tej pory nie było możliwe, gdyż ten obszar był w kompetencjach Komisji Europejskiej.

Brytyjski rząd przewiduje, że sektorami, które najbardziej skorzystają na zawarciu umowy o wolnym handlu, będą: produkcja ceramiki, samochodów oraz żywności i napojów, a także profesjonalne usługi, w tym architektów i prawników.

Zapowiedział też, że utrzyma wysokie standardy konsumenckie i pracownicze, w tym w zakresie żywności i dobrostanu zwierząt.

Londyn chciałby sfinalizować negocjacje jeszcze w tym roku, aby nowa umowa mogła wejść w życie wraz z końcem okresu przejściowego w relacjach z UE, czyli w najwcześniejszym możliwym terminie.

>>> Czytaj też: Największa inwestycja technologiczna w historii Polski. Microsoft uruchomi u nas regionalny hub