W przypadku Fon operacja wzbudziła kontrowersje Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, bo według przedstawionego w grudniu 2008 r. planu w połączeniu z obniżeniem wartości nominalnej nowych akcji oraz emisją papierów nowej serii radykalnie spadała siła głosów dotychczasowych akcjonariuszy. Firma na 27 marca zwołała kolejne zgromadzenie akcjonariuszy w tej sprawie i zapowiada, że jeśli przed scaleniem komuś na rachunku inwestycyjnym pozostaną resztówki, to za darmo dostanie brakujące mu akcje.
Może się więc okazać, że pionierem będzie PC Guard. Spółka chce zwiększyć wartość nominalną akcji z 1 gr do 1 zł. Opracowała procedurę i harmonogram scalenia i przekazała je do zaopiniowania giełdzie. W I etapie zmienić mają się zasady handlu akcjami PC Guard: handlować będzie się pakietami po 100 akcji. Firma zapowiada, że jeśli komuś na rachunku pozostaną tzw. resztówki, to je odkupi.
Za granicą procedury związane ze scaleniem istnieją od lat, bo od lat spółki przeprowadzają takie operacje. W bessie z lat 2000-2001 zrobiło to 39 amerykańskich firm. Od początku 2008 roku - 75.
Najgłośniejszym planowanym scaleniem jest połączenie akcji Citigroup. Parytet wymiany akcji nie jest jeszcze ustalony. Zarząd przygotował siedem wariantów mieszczących się w przedziale od 1 za 2 do 1 za 30.
Pierwszą reakcją na plan zarządu była znacząca przecena papierów spółki. Wielu inwestorów nie widzi bowiem żadnych korzyści z takiej operacji. Z ich punktu widzenia zmniejsza się liczba akcji, a więc także płynność. Odwrotnie proporcjonalnie do spadku liczby akcji powinna wzrosnąć wartość rynkowa scalonych papierów. Scalenie nie wpływa na wycenę fundamentalną papierów spółki, a ta właśnie - w połączeniu z bessą - jest przyczyną spadku kursu akcji Citigroup z 55 dolarów w 2006 roku do 97 centów 5 marca 2009 r. W końcu ubiegłego tygodnia papiery Citigroup kosztowały 2,62 dolara.
Jak pisze BusinessWeek, z przeprowadzonych w 2008 roku w USA analiz zachowania kursów giełdowych akcji 1600 spółek, które dokonały scalenia, wynika, że po takiej operacji zazwyczaj akcje średnioterminowo zachowują się wyraźnie gorzej niż rynek.
Spojrzenie profesjonalistów rynku kapitałowego na tę operację jest odmienne niż statystyków. Twierdzą oni, że wyższa cena rynkowa akcji w dłuższym terminie wspiera zaufanie inwestorów do papierów spółki. Zwracają uwagę, że drobni ciułacze czują się bardziej komfortowo, mając w portfelu papiery wyceniane na kilkanaście dolarów niż na kilka. Z kolei w przypadku inwestorów instytucjonalnych częste są regulacje zakazujące im kupowania akcji tańszych niż 5 dolarów. A takich spółek w indeksie S&P500 w połowie marca było 47, z czego akcje trzech kosztowały poniżej 1 dolara.