- Otwartych postępowań związanych ze sprzedażą wierzytelności jest kilkanaście, a ich wartości to w przybliżeniu około 1,5 mld zł - szacuje Tomasz Strama, dyrektor ds. klientów strategicznych w Kruk. Dodaje, że po pierwszych miesiącach tego roku trudno powiedzieć, czy transakcji będzie więcej niż w rekordowym ubiegłym roku, kiedy osiągnęły one wartość 8,2 mld zł. Tym bardziej że popyt może być znacznie ograniczony z powodu braku dostępu do zewnętrznego kapitału i głównym źródłem finansowania są kapitały własne firm.
- Banki nie chcą kredytować takich zakupów. W tej sytuacji głównym źródłem zewnętrznego kapitału pozostają emisje obligacji czy akcji - mówi Jerzy Kulesza, prezes GPM Vindexus. Dodaje, że inwestorzy nadal niezbyt chętnie angażują swoje kapitały w firmy o takim profilu działalności. - Jednak wraz ze wzrostem świadomości znaczenia sektora windykacyjnego dla prawidłowego funkcjonowania każdej gospodarki sytuacja ta ulega zmianie - zaznacza Jerzy Kulesza.
Jego firma zadebiutowała na GPW w ostatni poniedziałek, ale z 2,5 mln zaoferowanych akcji nabywców znalazło niecałe 292 tys., co dało spółce 1,75 mln zł kapitału na zakup wierzytelności. - Równie istotnym celem przeprowadzonej oferty publicznej co pozyskanie kapitału było upublicznienie spółki, przez co jeszcze bardziej zwiększy się nasza wiarygodność w oczach partnerów - mówi Jerzy Kulesza.
Z podobnego powodu spółka MW Trade, działająca na rynku wierzytelności placówek służby zdrowia, w grudniu ubiegłego roku przeniosła się z NewConnect na GPW. Podobne plany ma notowany na NewConnect od maja 2008 r. Fast Finance, które chce wejść na główny giełdowy parkiet w pierwszej połowie tego roku.
Reklama
W nieco inny sposób pieniędzy na giełdzie szuka Electus, firma działająca na rynku wierzytelności placówek służby zdrowia, szacowanym na 10 mld zł. Firma chce przeprowadzić jedną z pierwszych publicznych emisji niebankowych obligacji korporacyjnych. - Notowanie ich na GPW przełoży się na zwiększenie ich płynności - mówi Marek Falenta, prezes Electusa.
Liczy, że przekona to do oferty inwestorów obawiających się długich okresów, na które trzeba zablokować środki finansowe, jak choćby w przypadku lokat bankowych. Obligacje są obliczone na dwa lata, z odsetkami płaconymi co kwartał. Pierwotnie zakładano, że kupujący te papiery będą mogli liczyć na zyski zależne od stopy WIBOR 3M plus od 3 do 7 proc. Ostatecznie będzie to ta druga kwota. Choć firma ma zgodę KNF na pozyskanie w ten sposób 90 mln zł, to spodziewała się, że w pierwszej emisji znajdą się chętni na obligacje o wartości około 20 mln zł. Ze wstępnych szacunków ostatecznie uda się pozyskać w ten sposób nieco ponad 10 mln zł, ale już planowana jest kolejna podobna emisja.
OPINIA
RAFAŁ WASILEWSKI
prezes zarządu MW Trade
Jedną z podstawowych korzyści, którą braliśmy pod uwagę, przenosząc się z NewConnect na GPW, jest większa rozpoznawalność. NewConnect pozostaje rynkiem o stosunkowo niewielkim zainteresowaniu i ograniczonej liczbie uczestników. Dopiero notowanie na rynku regulowanym w pełni daje miano spółki giełdowej, można przełożyć je na wzrost sprzedaży lub ułatwienie w przypadku pozyskiwania finansowania. Spółka publiczna jest bardziej wiarygodna od takiej, która nie musi prezentować okresowo swojej sytuacji finansowej. Inną bardzo istotną kwestią, szczególnie dla akcjonariuszy, jest wejście w krąg zainteresowania instytucji finansowych takich jak fundusze inwestycyjne, ubezpieczeniowe i emerytalne oraz domy maklerskie zarządzające portfelami papierów wartościowych. Te podmioty w niewielkim stopniu są obecne na rynku alternatywnym i dopiero debiut na rynku regulowanym wprowadza spółkę w orbitę ich zainteresowania. Również grono inwestorów zagranicznych i indywidualnych jest bez porównania większe.