Sadowski powiedział w poniedziałek PAP, że mimo deklaracji, nie należy "spodziewać się jakichkolwiek działań w sferze realnej".

"Każdy kraj prowadzi dzisiaj własną politykę. Ta polityka polega na tym, że próbuje ograniczyć się dostęp do własnych rynków, czyli stosuje się protekcjonizm. Próbuje się dotować przedsiębiorstwa (...), które mają poważne problemy finansowe" - zaznaczył. Dodał, że jednocześnie padają deklaracje współpracy z innymi krajami, aby przezwyciężyć kryzys, które jednak nie mają pokrycia w rzeczywistości.

Sadowski powiedział też, że protekcjonizm nie jest żadnym rozwiązaniem. "Wręcz przeciwnie, prowadzi tylko do zaostrzenia i pogłębienia kryzysu" - wyjaśnił.

Postępujemy inaczej niż USA czy Francja

Reklama

Ekspert podkreślił, że to dobrze, iż polski rząd nie zamierza iść drogą Stanów Zjednoczonych czy Francji, "która polega na zwiększaniu deficytu budżetowego, na próbie ochrony nierentownych przedsiębiorstw, próbie zastępowania przez biurokrację działań rynkowych i doprowadzenia do utrzymywania nierentownych części gospodarki".

"Należy również pamiętać, że istnieją bariery w Unii Europejskiej, które przeszkadzają w swobodnym przepływie towarów i usług. To pokazuje, że działania antykryzysowe będą wyłącznie ten kryzys pogłębiać, a nie likwidować" - powiedział.

Sadowski dodał, że receptą na kryzys może być m.in. przyjęcie polityki wolnego handlu, deregulacji, przywrócenia wolności gospodarczej. "Na to nie zanosi się ani w państwach Unii Europejskiej, ani w Stanach Zjednoczonych" - podkreślił.

Szczyt G-20 odbędzie się 2 kwietnia w Londynie. Wezmą w nim udział przedstawiciele dziewiętnastu najbardziej uprzemysłowionych państw świata oraz Unii Europejskiej. W Londynie spodziewanych jest 24 szefów państw i rządów, w tym prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama.