Kontrolerzy sprawdzali, jak wygląda nadzór nad badaniami technicznymi pojazdów w 52 powiatach i miastach. Ujawnili, że w 75 proc. badanych powiatów i miast funkcjonowały stacje kontroli, które działały na stałe lub przez pewien czas bez podstawowego dokumentu wymaganego przez prawo: poświadczenia wydanego przez Transportowy Dozór Techniczny. Dokument ten potwierdza, że stacja kontroli ma właściwe wyposażenie i warunki do wykonywania badań.

Rekordziści radzili sobie bez niego przez cztery lata. Tylko w Warszawie, w latach 2006-2008, działały bez poświadczenia 24 stacje kontroli (ponad 30 proc. z ogółu istniejących). Wykonały w tym czasie ponad 37 tysięcy badań diagnostycznych. Ujawnione przez NIK nielegalnie działające SKP zarobiły za dopuszczenie do ruchu ponad 185 tysięcy pojazdów blisko 19 milionów złotych.

NIK stwierdziła, że w 30 proc. badanych powiatów starostowie naruszali prawo przy nadawaniu uprawnień diagnostom. "Nie wykazywali także aktywności" w cofaniu tych uprawnień diagnostom, którzy złamali prawo w zakresie badań technicznych.

Zdaniem NIK proces nadawania i cofania uprawnień diagnostom może być korupcjogenny. Korupcja może również występować w czasie kontroli przeprowadzonych przez starostów w SKP. W ponad 1/4 zbadanych powiatów były one prowadzone powierzchownie i nie obejmowały kluczowych zagadnień związanych z dopuszczaniem pojazdów do ruchu.

Reklama

Korupcji sprzyja również zdaniem NIK zatrudnianie w stacjach kontroli osób karanych lub podejrzanych o poświadczenie nieprawdy (o sprawności rzeczywiście niesprawnego pojazdu) w dowodach rejestracyjnych lub przyjmowanie łapówek w zamian za tego rodzaju usługę. Osoby takie były zatrudnione w blisko połowie skontrolowanych powiatów.

Rekordową liczbę nielegalnych stacji (względem wszystkich działających na danym terenie) ujawniono w powiatach łomżyńskim i zamojskim (dziewięć na dziesięć SKP). W łosickim było ich siedem (na osiem SKP), w konińskim dziesięć na 12 SKP, a w elbląskim i siedleckim dziewięć na 11 SKP.

Z danych izby wynika, że w Polsce funkcjonuje ok. 3,5 tysiąca stacji kontroli, w których pracuje ponad 9 tysięcy diagnostów. Okresowym badaniom technicznym rocznie podlega około kilkanaście milionów pojazdów. Do stacji kontroli wpływa z tego tytułu około 2 mld złotych.